Slynne zdanie Gustawa Flaubert'a o ludziach tak zwanych "szczęśliwych"... Kim jest człowiek "szczęśliwy" to po pierwsze człowiek GLUPI... głupi bo nie wykształcony i nie zdający sobie sprawy ze złożoności świata tego... Po drugie to człowiek EGOISTA bo nie widzący nieszczęścia drugiego człowieka... Po trzecie to człowiek cieszący się dobrym zdrowiem bo sam osobiście nie ma powodów do nieszczęścia...
Madry był Flaubert!
Ja jednak w trzy ostatnie wieczory przeczytałam po raz trzeci już... coś mnie naszło receptę na to jak być nieszczęśliwym! Recepta idealna, opis perfekcyjny ludzi głęboko nieszczęśliwych i tkwiących w tym nieszczęściu z upodobaniem i wytrwałością godna Syzyfa!
Książkę ofiarowała mi kiedyś moja kochana chrzestna i wciąż do niej wracam bo przypominam sobie jak żyć nie trzeba, jak żyć nie wolno, jak żyć się nie powinno! Genialna lektura.
A ze szczęściem mi się skojarzyło bo w tym tygodniu jedna program telewizyjny, który oglądam czyli "Wielka księgarnie"/ "Grande librairie", tematyce szczęścia właśnie była poświęcona.
Jakbym miała odpowiedzieć tak z marszu na pytanie co sprawia, ze jesteś szczęśliwa... to od razu mam odpowiedz!
Jestem szczesliwa pod hiszpanskim słońcem i błękitnym niebem! Jestem szczęśliwa, gdy mogę kontemplować Morze Śródziemne... i pisać... to sprawia, ze jestem szczęśliwa!
A wy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz