Jak co roku i tym razem Gwiazdor po poznańsku czy Mikołaj czy Jezusek czy Befana czy Ojczulek Bożonarodzeniowy byli łaskawi! Oprocz tradycyjnych już pieniędzy od teściów w kopercie były tez tradycyjne prezenty. Bilety do opery, kufer perfum z kremami, sweter kaszmirowy ale tez prezent od mojego syna TEN WZRUSZYL mnie najbardziej!!!
Antek podarował mi ten esej autorstwa Alberta Cohen'a, greckiego Żyda, który wraz ze swoimi rodzicami osiedlił się na południu Francji. Ten esej to HYMN MILOSCI poświęcony matce pisarza. Jedna z najbardziej wzruszających książek jakie dane mi było przeczytać.
Antek napisał w książce taka mniej więcej dedykacje:
"Dla mojej kochanej mamy, która sprawia, ze jestem szczęśliwy na codzień. Dziękuję ci bardzo za wszystko co dla mnie robisz i mam nadzieje, ze ta książka napełni cię szczęściem. Ten esej oddaje w cudowny sposób cala miłość, która mam dla ciebie.
Antoine, twój syn, który cię adoruje/uwielbia"
I tak hm... jak tutaj się nie wzruszyć. Książkę już raz przeczytałam i przeczytam jeszcze pewnie nie raz.
Tymczasem rok szkolny znów rozpoczęty w maksymalny napięciu sanitarnym... i nie tylko. Jeden z moich uczniów próbował wczoraj popełnić samobójstwo... ledwo go odratowali. Ma 15 lat. Rozpacz rozdziera mi serce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz