Pojechaliśmy wczoraj popołudniu na kilkugodzinna wizytę w miasteczku Vitré znajdującym się we wschodniej Bretanii, na tak zwanych "marches" czyli na kresach tego regionu.
Obecność ogromnego zamku średniowiecznego świadczy do dziś o defensywnej roli mieściny. Bretończycy bronili się przed atakami Franków.
Bylo zimno i bardzo, bardzo szaro.
Wracajac do Vitré. Mieścina liczącą sobie 17 000 mieszkancow przyciąga rocznie kilka tysięcy turystów ze względu na znakomicie zachowany zamek oraz kompleks 3 uliczek z zabudowa z XV i z XVI wieku.
Historia tego miejsca jest również niezwykle ciekawa jak i barońskich rodzin, które rządziły tym terytorium od XI wieku. Miasteczko ma tez spora spuściznę związana z rozwojem handlu w tak zwanym "nowym świecie" czyli z kontynentami Ameryki północnej i południowej.
Zamek mozna zwiedzać, ale w styczniu był zamknięty.
Fajne są tez promenady wzdłuż rzeki Vilaine, tej samej, która płynie obok mojego domu w Rennes albo wzdłuż murów obronnych zamczyska.
Zachwycil nas również kościół Notre-Dame a w nim te żółte drzwi z XV wieku zwane drzwiami środka. Część kościoła jest romanska i posiada drewniany, kolebkowy sufit, ręcznie zdobiony malowidłami. Druga część jest gotycka.
Chciałoby się tutaj posiedzieć i pokontemplowac to co nasi przodkowie zostawili.
Skończyliśmy degustacja czekolady na gorąco w cukierni Le Derf - najlepszego czekoladnika Francji czyli pysznie tez było!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz