niedziela, 28 stycznia 2024

Koniec zadań domowych??? Komu ma to służyć???


Czytam ostatnio i słucham o końcu zadań domowych w Polsce od 1 kwietnia 2024 dla dzieci ze szkół podstawowych czyli do około 15 roku życia. Łapie się za głowę, myślę, doczytuje, dopytuje, dyskutuje z Francuzami wokół mnie, oni łapią się za głowę... 

Po pierwsze więc jak jest zdefiniowane zadanie domowe/ praca domowa??? Tej definicji nigdzie nie znajduje w polskich dyskusjach czy w prasie. Czy zadaniem domowym jest napisanie wypracowania czy przeczytanie lekcji z zeszytu czy z podręcznika, czy przeczytanie lektury, czy wykonanie ilus ćwiczeń z matematyki? Dla mnie to wszystko jest zadaniem domowym ale nie wiem co ma być zakazane w Polsce a co dozwolone i w jakim wieku, w jakich klasach????????

Po drugie dlaczego jakaś część tych zadań a może wszystkie miałyby być zakazane? Co motywuje ten zakaz? Jakie są przesłanki naukowe czy pedagogiczne by tych zadań zakazać???

Po trzecie jaka część nauczycieli, pedagogów, psychologów, pedopsychiatrow i rodziców jest za tym zakazem a jaka przeciw i jakie są ich motywacje? 

Jako nauczyciel i wykładowca bardzo, ale to bardzo, dziwie się tej decyzji i to z wielu powodów. Jeśli spojrzymy na prace neurobiologom i ostatnie odkrycia nero-nauk o funkcjonowaniu ludzkiego mózgu i o procesach zapamiętywania to jasno widać, ze prace domowe dla dzieci w wieku szkolnym są po prostu KONIECZNE i to różnego typu od tych podstawowych jak przeczytać lekcje z danego dnia z zeszytu po te bardziej skomplikowane jak napisanie rozprawki, przygotowanie ustnego wystąpienia do klasy na dany temat. 
Ilość lekcji w szkole i liczba uczniów w klasie nie dają tyle czasu i możliwości by wszystko wykonać w klasie. Poza tym dzieci i młodzież potrzebują dużo godzin pracy samodzielnej po pierwsze by się tej samodzielności nauczyć, pracy w małych grupach by nauczyć się współpracowac, poza lekcja w szkole, potrzebują wiele godzin lektur, tworzenia, refleksji, poszukiwań... tego nie da się zrobić na lekcjach. 

Z lektury, starej bo z lat 1960, Hannah Arendt "Kryzys edukacji", a aktualnej i dziś... wynika, ze próbowano to wprowadzić w USA już w połowie XX wieku i stworzono społeczeństwo bardzo zróżnicowane z dość głupia masa obywateli i z wąska elita, która dostaje Noble bo wciąż pracuje, uczęszcza do bardzo wymagających i bogatych w zadania domowe szkół prywatnych. 
Czy tego chcemy w Polsce, która jak do tej pory mogła się pochwalić wysokim poziomem edukacji masowej? 

Z własnego doświadczenia mamy tez... mój syn miał zadania domowe od grupy starszaków w przedszkolu czyli od wieku 5 lat. I przez cały okres szkolny sporo pracował. Sam pracował bo nauczyłam go stopniowo planifikacji tego co ma zrobić, zorganizowania się i samodzielności. Teraz zbiera owoce, właściwie od dość dawna już i mam nadzieje, ze tak będzie dalej. Bez pracy, bez godzin ćwiczeń, pisania, czytania, odwiedzania wystaw, podróży... nie ma  z edukacyjnego punktu widzenia NIC, nie ma efektów. 
I nie ma co się łudzić, ze pracując 30 razy po 45 minut w tygodniu będziemy mieć wykształcone społeczeństwo. Edukacja wymaga ciągłej pracy, ciągłego wysiłku, porażek konfrontacji z trudnościami różnej natury. Usuwając to z drogi naszych dzieci i naszej młodzieży... hm... nie nauczymy ich prawie niczego. 




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz