wtorek, 14 października 2025

Miesiac choruje i chorujemy...


 Dzis rano zdałam sobie sprawę, ze od diagnozy na Covid od 18 września jestem non stop chora... a diagnoza była 48 godzin po już dość znaczących pierwszych symptomach. 

Z covid wyszłam ale zaraziła syna i chyba tez męża choć oni bez lekarzy i testów to nie wiem co mieli... w tym czasie ja tez wciąż kuśtykałam i niedomagałam. 

Jak Antoni byl w Paryżu w ubiegły weekend czyli 10 dni temu wrócił stamtąd kaszląc. I tak kaszle od 10 dni i nic nie pomaga... Ale znowu zaraził mnie bo ja od 48 godzin oddychać nie mogę i zdycham sobie powolutku. 

I tak się zastanawiam kiedy to się skończy bo miesiąc to trochę długo. Chodzę co środę do fizjoterapeuty i specjalisty od medycyny alternatywnej/chińskiej... i trochę mi to pomagało ale teraz znów wszystko się zawaliło. I nie wiem co z tym zrobić... choć biorę polecane suplementy, przestałam pić mleko krowie i jeść produkty mleczne krowie... Może to jeszcze za wcześnie by wyzdrowieć? 

Zwolnienie oczywiście nie przysługuje więc zaraz jadę do pracy... a pracy non stop prowadzę lekcje w maskach choć strasznie mnie to oddechowo meczy. Zasypiam codziennie o 20. Także moje życie jest ograniczone. I tak się kółko zamyka i nie wiadomo co z tym fantem zrobić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz