niedziela, 14 lutego 2016

Znowu wygrał !!! Jutro finał !!!

pol final







 


Od 9 godziny dziś rano do 16 z minutami siedzieliśmy na kortach. Zimno… stresująco ale jakże pasjonująco!


 


Antek zagrał 4 mecze dzisiaj… 2 w swojej puli i dwa z finalistami poszczególnych puli.


Było 22 najlepszych zawodników z regionu, 10 latków.


 


Pierwszy  mecz Antek z Lorisem: 0-3; 3-2 i Super Tie break 6-10 – ten mecz Antek przegrał.


 


Drugi mecz: 3-0; 3-0


 


Lorsi przegrał natomiast pozostałe i w ten sposób Antek był number 1 w swojej puli.


 


 


Cwierć finał Antek wlepił przeciwnikowi 4-0 I 4-0


 


Póifinał: 4-3 I 4-0


 


Finał jutro o 17h…. buuuuu…


 


Straszny jest TENIS. Ja już nerwowo nie mogę… dzieciaki płaczą załamują się, rzucają rakietami w kort, przeklinają… ale najgorsza jest ta rozpacz I te łzy jak któryś przegrywa. My cieszyliśmy się ze zwycięstwa, gdy inni płakali a to przecież same małe chłopaczki są!


 


Sędziwoie są strasznie bezwzglęni, surowi, rodzice napięci jak struny w gitarze… I sama już nie wiem czy się cieszyć czy martwić jak dziecko gra na takim poziomie?


Gdy Antek gra w golfa to po pierwsze znacznie mniej obciąża stawy i mięśnie a po drugie nie gra przeciwko komuś a gra przeciwko terenowi I samemu sobie bo golf to przede wszystkim mentalność choć też technika.


W tenisie jest i technika, i straszne obciążenie ciała na tym poziomie zawodowym i na dodatek przeciwnik, człowiek, w tym samym wieku (jak narazie), z podobnymi treningami…


Psychologicznie i fizycznie większość młodych sportowców  w tenisie się rozpada…


 





6 komentarzy:

  1. "Psychologicznie i fizycznie większość młodych sportowców w tenisie się rozpada…"

    Nie jestem pewna czy mając świadomość tego co napisałaś pozwoliłabym mojemu (też) 10-latkowi na uprawianie tego sportu na takim poziomie.... ?
    Świetnie, że Antek sobie dobrze radzi, wygrywa mecze i turnieje, ale jeśli to tak duże obciążenie dla organizmu i dla psychiki to czy gra jest warta "świeczki"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kazda rzecz jaka w zyciu robimy, na wysokim poziomie, wymaga od nas niesamowitej pracy, poswiecen i niesie sie ze soba tzw: "skutki uboczne". Tenis jak i inne sporty, ogromne zasoby wiedzy czy bycie specjlaista uznanym na wysokim poziomie rowniez. Jedynie przecietniacy, sredniacy, ci ktorzy sie nie wybijaja i nie chca wybijac maja tych skutkow ubocznych mniej. A Antek? Antek jest przede wszystkim odrebna OSOBA a nie moim podwladnym. Otwieralam mu i nadal otwieram tyle drog i sciezek ile jest tylko mozliwe mu otworzyc w danych, naszych warunkach. On probuje i wybiera. Wybral tenis,(golf, teatr, ping-pong, brydza, konserwatorium muzyczne, saksofon altowy, chor i koncerty i tournée) ba jest w nim znakomity wiec bedzie kontynuowal na tyle na ile bedzie chcial i mogl. Niczego mu nie bede zakazywac bo nigdy niczego mu nie zakazywalam. Skutki uboczne wyczynowego tenisa? Sa i jest ich wiele ale zamiast zakazow lepiej je okielznac, zminimalizowac, opanowac... jakas ich czesc pozostanie, to fakt, ale to wiemy i on tez to wie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszka, po co od razu wytaczasz "ciężkie działa" i nazywasz kogoś "średniakiem" i "przeciętniakiem", tylko dlatego, bo nie gra w tenisa na tym poziomie co Twój Antek?
      Mój syn nie gra w tenisa w ogóle, jak zresztą wiele innych dzieci w tym wieku, ale wcale nie uważam, aby on czy inni z tego powodu byli średniakami i przeciętniakami. Po prostu mają inne zainteresowania. I może mniej szkodliwe i mniej obciążające organizm niż tenis na takim poziomie na jakim uprawia go Twój Antoś.
      Czy ja napisałam, że masz Antkowi zakazać uprawiania tenisa? Napisałam tylko (zresztą po tym co przeczytałam na Twoim blogu), że biorąc pod uwagę te "skutki uboczne" nie jestem pewna czy bym pozwoliła mojemu dziecku tak obciążać organizm. I to wszystko. W przeciwności do Ciebie uważam, że do pewnego wieku rodzice powinni mieć wpływ na to co robią ich dzieci i w miarę możliwości eliminować te aktywności, które długofalowo mogą przynieść więcej szkód niż pożytku, bo dziecko w wieku lat 10 nie jest jeszcze wielu spraw świadome i nie jest w stanie podejmować ZAWSZE rozważnych decyzji. Od tego są rodzice. Mam zresztą przykład w moim najbliższym otoczeniu, że długofalowo uprawianie od bardzo młodego wieku obciążającego sportu bardzo negatywnie odbija się na późniejszym stanie zdrowia. A niestety raz utraconego zdrowia nic nie zastąpi. Jak masz zniszczone stawy kolanowe to ich nie wymienisz na nowe, zdrowe stawy. Można oczywiście wstawić plastikowe protezy, ale to nie to samo co zdrowe stawy.
      Nie zgodzę się również z poglądem, że "Kazda rzecz jaka w zyciu robimy, na wysokim poziomie, wymaga od nas niesamowitej pracy, poswiecen i niesie sie ze soba tzw: "skutki uboczne"." Nie, nie każda. Nie znam skutków ubocznych np. gry w szachy, albo modelarstwa... a są to zajęcia, którymi też można zajmować się na wysokim poziomie.

      Ty masz swoje poglądy na wychowanie dziecka, ja mam swoje. Robisz jak uważasz za słuszne i wcale nie mam zamiaru Cię przekonywać do moich zasad i poglądów, ale nie podoba mi się nazywanie kogoś "średniakiem" czy "przeciętniakiem" tylko dlatego, że nie uprawia się sportu na zaawansowanym poziomie, nie ma takiego parcia na odnoszenie kolejnych sukcesów i nie uczestniczy w dziesiątkach zajęć pozaszkolnych.

      Usuń
  3. Moniak nazywanie ktoś średniakiem czy przeciętniakiem nie jest jak dla mnie wytyczaniem " ciężkich dział" a nazywaniem rzeczy po imieniu. Bo Jana przykład jestem takim średniakiem, przeciętniakiem. W żadnej dziedzinie sie nie wybijamy, w niektorych jestem gorsza w innych lepsza ale w żadnej nie jestem jedna z najlepszych. Wiec to nie jest obraźliwe wyrażenie a stwierdzenie faktu, opis rzeczywistości i tyle. Kto kto nie jest średniakiem wybija sie znacząco w jakiejś dziedzinie czy to w sporcie, czy w nauce, czy jako szef kuchni czy fryzjer... Antek jak narazie, pośród dzieci w jego wieku wybija sie w kilku dziedzinach znacząco. Wszystkie dzieci takie nie są. Ani tez wszyscy dorośli tacy nie sa. Większość z nas ma zainteresowania ale jest po porostu przeciętna. I to ze Antek teraz sie wybija nie oznacza, ze za dwa lata nie bedzie przeciętniakiem. Nic nie jest dane raz na zawsze. I masz racje każda z nas wychowuje dzieci zgodnie ze swoimi wartościami. Ja tez. Może z błędami ale z satysfakcja i z zadowoleniem! Pozdrawiam z Andory!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, w porządku :)
    Po prostu mi się przykro zrobiło jak o tych "średniakach i przeciętniakach" przeczytałam. Jakoś to tak średnio zabrzmiało, ale taki "urok" komunikacji przez internet.
    Udanego pobytu w Andorze Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń