Po pierwsze kartki, które wypisałam bardzo wcześnie rano… bo
mam taką wadę, że nawet jak spać mogę to o świcie jestem zazwyczaj na nogach. Codziennie
wstaję bardzo wcześnie choć nie tak wcześnie jak moja przyjaciółka Karina to jednak !
I na sobotę i na niedzielę mi zostaje tej poranności. W domu cichutko. Chłopaki
śpią.
Tak więc 12 pozostałych świątecznych kartek wypisałam dobrze
przed śniadaniem. Po czym wysprzątałam kuchnię i zrobiłam śniadanie. Po nim
upiekłam dwa rodzaje ciasteczek czyli bawarskie gwiazdki migdałowe Zmitsterne (
przepis na blogu kulinarnym a zdjęcie na Facebooku z wczorajszego pieczenia) i dalej ciasteczka maślane z żurawiną czyli
Cranberry Noêl…
W międzyczasie, jak się ciasto chłodziło, suszyło i piekło
zrobiłam obiad czyli polędwicę wieprzową w cidrze i w warzywach i pogadałam z
Elizą przez telefonz dobre pół godziny.
Obiad i
ciasteczka były gotowe na 12 :30. Uf… miałam wczoraj tempo.
Po obiedzie
Antek gadał ze swoją kuzynką a ja z moją szwagierką bo teściowie nie komunikują
za bardzo co do Świąt a my się martwimy i dzielimy między siebie dania do
zrobienia na Święta bo podobno, jak twierdzi moja szwagierka, teściowa się
pewnie jak co roku nie ruszy… i tym sposobem jak nie zrobimy to i jeść nie
będzie za bardzo co…
Koło 14h
ruszyliśmy już na antkowy trening golfa podczas którego ja baraszkuję w SPA,
jak co sobotę. A w Spa też Święta… piękna choinka w holu, świateł mnóstwo i
taka fajna atmosfera.
2 godziny
intesywnego odpoczynku, po którym wychodzę jak nowonarodzona…
W drodze do
domu śpiewaliśmy w samochodzie kolędy i kupiliśmy CHOINKE! Tak, tak Antek
wybrał bo zszłoroczny zakup 19 grudnia zapamiętaliśmy sobie… była jedna jedyna
malutka choinka. Wszystko wykupione. Niestety we Francji ludzie dekorują domu
na początku grudnia i około 15 grudnia, jak nas informowano nie ma już prawie
choinek albo zeschnięte resztki.
Zakup choinki to oczywiście dekoracja… więc cały wieczór dekorowaliśmy, śpiewając i było tak cudownie, tak ciepło, tak dobrze… Aż mi ciarki idą jak to piszę bo w tak chwilach właśnie uświadamiam sobie jak bardzo kocham moją rodzinę i jaką jestem szczęściarą, że mam tyle dobra wokół siebie. Choinka sięga sufitu w tym roku!
Dzisiejszy poranek znów pieczenie na tapecie… Antek gra turniej golfowy a ppźniej idziemy na koncert kolęd chóru dziewcząt do kościoła Saint Bruno. Potem znów będzie gorąca czekolada, ciasteczka adwentowe, zapalona choinka i kolędy na pianinie…
Jutro ostatni przedświąteczny tydzień w pracy…
Pracowitą miałaś sobotę! Dobrze, że masz wsparcie w szwagierce i że razem czuje się odpowiedzialne za Święta! Choinka cudna!
OdpowiedzUsuńDzieki Magdo! Lubie pracowite soboty... naprawde!
Usuń