Slodkie zajaczki w dwoch wersjach, serwetka - ostatnie dzielo mojej Mamy!, pisanki po dziadku Henryku...
Na tym blogu tylko kilka zdjęć z przygotowań… dekoarcji w
domu, naszej tegorocznej palmy, która we Francji jest bukietem zieleni oraz
pierwszych słodkości : zajączków maślanych ale też maśalno-kokosowych. Przepisy
na blogu kulinarnym Est-ouest. Link obok.
Wielki tydzień zapowiada nam się bardzo pracująco. Na
dodatek, że nasza zona nie ma jeszcze wakacji tak więc do Wielkiego Piątku
wieczorem będziemy tkwić w robocie z motywacją żadną, to znaczy ja żadną bo
będę maksymalnie sfrustrowana francuską laickością, jak co roku, i faktem
niemożności udania się na Drogę krzyżową i należytym przygotowaniem do Świąt. To
jeszcze obowiązków mam pełne strony kalendarza. Antek zresztą też jak ten
robocik zasuwa, ale on w katolickiej szkole w wielki czwartek zwolni tempo i
będzie miał msze i celebracje.
Mąż też w robocie do ostatniej chwili, ale w sferze
prywatnej tak niestety jest.
Zapowiada się więc męcząco, ale ja jestem uparta jak ten
przysłowiowy osioł i w Tridum paschalnym tak czy tak udział wezmę.
W domu z przygotowaniami wychyliłam się już wcześniej więc
choć z tej strony jaki taki spokój choć jedzenie na Święta, częściowo
przygotuję w sobotę.
Claudia zrobi resztę i tak sobie poświętujemy.
Nawet do ksiazek kucharskich jeden si dosiadl...
Wczoraj wieczorem byliśmy w kościele Świętego Brunona na
mszy des Rameaux czyli tej Palmowej. Msza trwała bite półtorej godziny i nawet
mój Antek nie zajęczał. Cały był przejęty. Święcenie palm nastąpiło w ogrodzie
przykościelnym w pełnym wieczornym słońcu. Temperatura sięgała 26°C . Było uroczyście i
podniośle. Mój syn był bardzo przejęty ceremonią, ewangelią i kazaniem. To
sobie wczoraj, cały wieczór przedyskutowaliśmy.
Francuska palma - mieszanka galezi: laurowych, eukaliptusowych, drzewa oliwnego i bazi w tym roku. Pachnie cudnie!
Dziś od rana mój syn grał turniej departementalny golfowy…
tak, tak, właśnie w w niedzielę palmową co laickość to laickość. Znów jest
gorąco. Z jakieś 28°C
w cieniu !
Dobrze Antoś zagrał choć jest wykończony.
Chciałabym się zatrzymać na chwilę… pomyśleć, pomodlić się…
i doświadczyć obecności Boga tutaj, obok, dzisiaj. Nie ceremonii ani
komemoracji bot ego na pęczki jest wszędzie – jutro w PL zaczną przypominać
Smoleńsk, ale właśnie OBECNOSCI BOGA – CZLOWIEKA w nas.
I tego wam
na ten tydzień życzę…
Piękne dekoracje , nie wyszukane a podnoszące nastrój. Doczytałam ostatnie Twoje wpisy , bo ostatnio nie miałam za wiele czasu na zaglądanie do zaprzyjaźnionych blogów.
OdpowiedzUsuńPytałaś u mnie o hotel; nazywa się Evita i mieści się w miejscowości Tleń w powiecie świeckim . Nie tak łatwo tam trafić , ale z nawigacją nie ma problemu . Mam w biurze wizytówkę więc jeśli chcesz mogę Ci na e-mail podać jakiś telefon i adres strony .
Dziękuje Haniu! Popatrzę na ten obiekt.
OdpowiedzUsuń