piątek, 17 listopada 2017

Wczorajsza, wieczorna wizyta w Operze w Bordeaux. Francuska codziennosc: czesc 120.


Nie jest dla nikogo tajemnica, ze Antek uwielbia spiewac i spiewa calymi dniami a od czasu do czasu artystycznie ze swoim chorem. 

Wybralismy sie wiec wczoraj do naszej opery, gdzie odbywal sie final konkursu regionalnego przyszlych spiewakow operowych. Sala zapelniala sie dosc szybko. Czlonkowie jury przedstawili konkurs i kandydatow. Pozostalo ich w finale 5. I sie zaczelo... arie operowe, piesni, Mozart, Heandel, Simone... cudownie spiewali. Jedni lepiej inni gorze, jak zawsze... Moj syn byl zafascynowany i nie spuszczal z artystow oka ale tez od czasu do czasu rzucal wzrokiem w strone lozy centralnej gdzie siedzieli jurorowie i cos non stop goraczkowo zapisywali. Czasem podnosili oczy znad kartkek, splatali rece i zastygali... Pewnie to wszystko ma jakies znaczenie. 

Tymczasem mysmy calosci odsluchali i z wieloma wrazeniami z opery wyszli. Dzis Antek musial wstac o 7, jak zwykle by zdazyc do szkoly, a brakowalo mu z poltorej godziny snu. 

I tak sobie pomyslalam... wczoraj jadlam obiad na szkolnej stolowce z dwoma kolegami, nauczycielami historii-geografii w moim liceum. Rozmowa zeszla nam na dzieci. I moj kolega i kolezanka, po fachu, maja synow dokladnie w wieku Antka, 2 klasa gimnazjum, 12 lat. Ale ich skargom nie bylo wczoraj konca... a ze sie nie ucza, a ze oceny maja zle, a ze niczym sie nie interesuja, a ze nie czytaja... pytam wiec co robia w takim razie?
Graja w gry na ekranie komputera i telefonu calymi popoludniami i weekendami. 
Pokiwalam glowa ze wspolczuciem. Coz ja moge im powiedziec? Nic... 


1 komentarz:

  1. Ostatnio byłam na zebraniu w liceum, gdzie wychowawca bardzo narzekał na uczniów. Pomyślałam, że cieszę się że mam córki, ale pewnie jest tak, jak piszesz. Niezależnie od płci, dziecko trzeba rozwijać i rozmawiać z nim nieustannie.

    OdpowiedzUsuń