poniedziałek, 20 listopada 2017

Po wizycie u dermatologa... cwiczyc dzis nie moge. Zdrowsza 40+ na obczyznie.

Wlasnie wrocilam od dermatologa. Na brzuchu mam opatrunek 5 cm na 10 cm choc pryszcz mial 0,5 cm srednicy.
To sie nazywa pojsc do dermatologa.
Bylam jakies poltorej roku temu. I po obejrzeniu skory, lekarz stwierdzil, ze nie ma zadnego zagrozenia, bo tez i moja skora pryszczami nie jest oszpecona, ale... Pojawil sie taki jeden na brzuchu i troche urosl od tamtego czasu. Dzisiaj nastapila wiec jego likwidacja.

Brr... wolalam nie patrzec choc pan doktor o imieniu Vincent zachecal mnie to patrzenia, jakie to nic i w ogole... ale ja sie boje to raz, dwa troche brzydze tez.

Sprawa nieprzyjemna choc calosc trwala 5 minut. Zeskrobal z pryszcza brazowa powloke po czym wypalil reszte cieklym azotem. Za tydzien mam kontrole, we wtorek.

dziwny zabieg, dziwne uczucie... a wlasciwie jego brak. Cwiczyc mi jednak dzisiaj nie wolno bo jak bede podskakiwac to moze zaczac krwawic. Tak wiec musze czekac do srody na moj sport i to juz mi sie mniej, znacznie mniej podoba.

Pozytywne jest to, ze majac lat 44 mam skore na twarzy w wieku lat 38... czyli 6 mniej i pan dermatolog jest bardzo z tego faktu zadowolony. Nawet dopytywal co robie, jak, co jem, czym sie smaruje. To mu opowiedzialam zamiast patrzec na jego rzeznickie zabiegi i to mi poprawilo humor!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz