Dzisiaj rano zobaczylam w programie "Pytanie na sniadanie" wywiad z jedna pania doktor o najnowszych odkryciach medycyny dotyczacych migreny. Akurat cwiczylam przed telewizorem na instrumentach tortur, ktore pozyczyla mi w ubiegla sobote Alina (pokaze wam je jak zrobie zdjecia).
Temat mnie zainteresowal bo od dziecka cierpialam na migreny. Moja mama ma je do dzisiaj i cierpi tez na nie moja bratanica i to do tego stopnia, ze do szkoly nie chodzi.
Zastanowilam sie chwile bo... zaraz, zaraz... od lat nie mialam juz migreny! Cale dlugie lata bez ani jednego bolu glowy, bez ani jednego lekarstwa na migrene! Jak to mozliwe???
Nie wiem...
Migreny zaczelam miewac w wieku 11-12 lat. Bolalo strasznie, mdlilo strasznie, ale zadne tabletki wtedy mi nie pomagaly ani Gardan P, ani Pyralgina, pabialgina czy tabletki z krzyzykiem. Gdy chodzilam do liceum, a mialam atak migreny to potrafilam zjesc cala paczke tych tabletek... czyli 8-10 sztuk w ciagu 24 h... i NIC... jak bolalo tak bolalo a tutaj lekcje WF, sprawdzian za sprawdzianem... Wspominam to jako wyjatkowy koszmarek. Pod koniec liceum chodzilam do Kiliniki leczenia bolu, na Wildzie, gdzie mialam serie zabiegow typu akupunktura i inne taki, ale glowa bolala mnie wciaz. Skutecznosc tego byla zerowa.
Na pierwszym roku polskich studiow wyrylam glowa w parkiet na jednej z zabaw w Eskulapie. Zrobil sie krwiak. Trafilam na 1 dzien do szpitala, potem na jakies rozne badania EEG, nawet tomograf mi robili. Nic nie znalezli.
Wyjechalam do Francji i migreny dalej dawaly mi czadu. Co roku mialam tutaj kontrolny tomograf lepetyny, ktory co roku niczego nie wykazywal, ale lekarka wolala sprawdzac. Przepisano mi w koncu skuteczne leki na migrene Zomig 2,5 mg i tak z tymi lekami jak z laseczka dawalam rade.
I tak po okolo 5 latach stalego pobytu tutaj, na poczatku lat 2000, jeszcze przed urodzeniem Antka migreny zrobily sie coraz rzadsze. Az w koncu prawie zniknely... Nie wiem od ilu lat, ale od wielu nie wiem juz co to jest bol migrenowy glowy choc w koszu na leki mam jeszcze przeterminowana plakietke Zomig orodispersible...
Nie zrobilam niczego szczegolnego. W miare zdrowo zyje, jem, i sportu duzo uprawiam.
Dzisiaj w ogladanym programie mowa byla o tym, ze migreny sa prawie zawsze dziedziczone po rodzicach. Jesli wiec to prawda, jesli jest jakis gen za nie odpowiedzialny to jak to sie stalo, ze u mnie zanikl?
Kilkanascie lat temu gdy wypilam biale czy czerwone wino nastepnego dnia mialam migrene. teraz pije i biale i czerwone do jednego posilku, poprawie szampanem albo aperitiwem i Nic... nie boli.
Ustapienia migren wszystkim migrenowcowm zycze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz