Posluchalam dzisiaj tego wywiadu https://www.youtube.com/watch?v=XR4LK9oKEwM, spojrzałam na kilka artykułów naukowych grupy Siga i ich aplikacje i muszę stwierdzic, ze się zgadzam, tak zupełnie zgadzam się z zasada 3 razy V czyli Végétal, vrai et varié.
W naszym odżywianiu codziennym powinno być najwyżej 15% produktów pochodzenia zwierzęcego, mniej niż 15% produktów przetworzonych i każdego dnia nasza dieta powinna być maksymalnie zroznicowana - powyżej 20 różnych produktów w ciagu dnia.
Tymczasem karmią nas żywnością przetworzona wmawiając nam, ze jest wspaniała i jeszcze śmią twierdzić, ze produkty mleczne to "samo zdrowie". A jak się okazuje, wiem to od lat zreszta i praktykuję na sobie, to jednak dobre dla nas nie jest.
Tymczasem mój mąż znowu spędzi kolejny tydzień w Paryżu, w hotelu z zamkniętymi restauracjami i znów będzie jadł same świństwa bo w ubiegłym tygodniu hotel proponował na śniadania ( luksusowy hotel) : biała bagietkę, przemysłowa konfiturę, zamiast owoców przecier owocowy z cukrem i napoje... bo było tylko 6 klientów więc im się nie opłaca... tak wnioskuje. Wieczorami miał do wyboru: lasagne z metro zamrożone i odgrzane w mikfrofali, penne z łososiem również zamrożone z metro tudzież makaron kolanka z plastrem szynki. Nic więcej nie było więc zamawial Uber... Ale w piątek wieczorem rzucił nam się na duszone pory, sałaty, cykorię, świeże owoce... jak wygłodniały wilk.
Na ten tydzien lepiej się przygotował.
A mnie czeka tydzień wypełniony praca ciężką i napięciem. W środę mam kontrole u dermatologa co do moich pleców... ale tylko troszkę się obawiam.
Reszta w normie byle śniegiem nie sypało i dróg gołoledź nie pokryła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz