Ten tydzień był bardzo intensywny. Dużo pracy, dużo obowiązków poza praca, w stowarzyszeniu Bretania-Polska, dużo zaangażowań w różnych kierunkach, dużo rozmów telefonicznych, dużo rozwiązywania różnych spraw, dużo lektur, dużo emocji, dużo myśli, dużo sportu... wszystkiego było maksymalnie i nie zanosi się by było mniej. Wręcz przeciwnie.
Narazie forma dopisuje. Czuje się znakomicie i tak potrzebuje się czuć. Robię zreszta tez wszystko by tak właśnie się czuć.
Dzis rano wyszłam wcześnie z domu bo lubię gdy ulice są jeszcze pustawe, gdy świeże i dość zimne powietrze dotyka mojej twarzy. Kupiłam trochę kwiatów w kolorach jesieni. Zdobią cały dom.
Zaraz zabiorę się za prace a tymczasem planuje moje gotowanie, bo jak wiadomo to jedna z moich pasji. Będzie łosoś z selerem naciowym i orzeszkami pinii, będą zupy bo już chłodno wieczorami... a jutro będzie uroczysty obiad z teściami, na który podam tartę z czerwona cebula, gorgonzola i świeżymi orzechami włoskimi - wiecie, ze te świeże maja zupełnie inny smak niż te suszone?
Na danie główne będzie pieczona perliczka w marchewkach i suszonych śliwkach oraz purée z dyni a na deser Pavlova z kremem i świeżymi figami... Kupiłam tez znakomite wino. Przepisy pojawia się na moim blogu kulinarnym, jak zawsze.
A teraz będę pisać, pisać, tworzyć i śpiewać pod nosem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz