Mroźno u nas i z tego powodu nie byłam nawet biegać w parku rano bo było -5°C, ale popołudniu wyszliśmy na godzinny spacer. A w parku kwitną fiołki... coś niesamowitego jak na styczeń.
Kwitną tez takie drobne żółte kwiatki, których nazwy nie znam oraz te duże dzwonki białe i różowe. W słońcu jest całkiem przyjemnie. W cieniu zimno. Poziom wilgotności na zewnątrz pomimo błękitnego nieba i słońca to 68% o 8 za dużo jak na moje zatoki.
Zapowiada mi się kolejny pracowity tydzień po kolejnym pracowitym weekendzie.
Zapisuje sobie w kalendarzu godziny pracy, na pamięta i do własnej wiadomości. Od 3 stycznia pracuje zawodowo od 68 do 70 godzin w tygodniu, pracuje na rzecz mojej rodziny czyli obsługuje 14,5 godziny w tygodniu.. także mój grafik napięty. Ale od czasu do czasu przyjemności sobie jak tego godzinnego spaceru nie odmawiam.
Chciałabym tylko by teraz moje zarobki szły w parze z tymi godzinami... ale nie idą. Łatwe marzenie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz