Które w tym roku wyrosło jak szalone na jakieś 6 centymetrów za to dobrze przypiekły się na górze, na bokach. Myślę, ze mój piekarnik z powodu wzrostu cen na elektryczność zaczął jakoś mocniej grzać... bo jak mam piec 45 minut to po 30 jest już upieczone!!! sic!
W każdym razie jest pyszne i jak co roku Antek znalazł w swojej porcji fève czyli on jest Królem! Czy kiedyś było inaczej? ha, ha, ha
Od wtorku wróciliśmy do szkół po wakacjach świątecznych. Jak dla mnie powrót był doby ale jak zwykle tak szybko wszystko zaczęło się rozwijać, kręcić, tyle rzeczy i spraw trzeba ogarnąć w ciagu dnia, ze już jestem zmęczona.
Moje kalendarze: zawodowy i domowy - są wypełnione zadaniami do wykonania a mój czas jest zaplanowany z dokładnością co do 30 minut! Z wyjątkiem niedzieli... choć ten w niedziele tez wypełniony po brzegi!
W ubiegły piątek wieczorem, byliśmy na zebraniu z nauczycielami Antka. Przez ponad 2 godziny wysłuchaliśmy samych superlatyw na jego temat. Więc był to bardzo przyjemny wieczór. I obiecałam jego wychowawczyni, ze wystąpię w jego liceum na konferencji... w kwietniu bądź w maju... Pani chce aż 2 godzinna konferencje! O opozycji w Rosji. Będę miała o czym uczniom i nauczycielom mówić.
Wróciłam tez do przedswiatecznego ale tez jeszcze przed-listopadowego rytmu! W końcu mogę znów uprawiać SPORT po 2 miesiącach zabiegów na ścięgno Achillesa! I zaowocowało to utrata 1,2 kg po 6 dniach. Drobna rzecz a cieszy!
Praca mi się w rękach pali. Za 10 dni zaczynam wykłady na Uniwersytecie tez.
Byle zdrowie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz