We Francji trwają zamieszki... kolejne już w tym roku. Te są wyjątkowo brutalne bo uczestniczą w nich sami młodzi ludzie często nieletni, którzy palą, grabią i niszczą wszystko co im wpadnie w ręce. Przysłowiowa wisienka na torcie, która to wszystko wywołała jak iskra zapalna jest śmierć 17 latka Nahela, który po raz 4-ty sprobowal uciec policyjnej kontroli. Tym razem mu się nie udało. To co obserwujemy od wtorku we Francji to portret francuskiego społeczeństwa. Głęboko podzielonego, głęboko doświadczonego najpierw wiekami kolonizacji, następnie dekolonizacji, budowaniem 5tej Republiki opartej na francuskiej dewizie Wolności, Równości i Braterstwa, która jednak jest wyjątkowo trudna do zrealizowania. Ten kryzys pokazuje tez jak bardzo nasz system edukacyjny nie radzi sobie z młodzieżą i jej problemami, jak bardzo francuska rodzina, niezależnie od pochodzenia, nie radzi sobie z wychowaniem dzieci. Oglądając te obrazki w mediach czy czytając artykuły można dojść do wniosku, ze jesteśmy w przededniu wojny cywilnej, tym bardziej, ze 70% Francuzów chce wprowadzenia wojsk na ulice... Myślę jednak, ze teraz potrzebny jest przede wszystkim spokój, spojrzenie na te sytuacje z boku, z dystansu... Mam nadzieje, ze wkrótce ten spokój zapanuje tez na ulicach tyle, ze trzeba będzie rozpocząć solidna prace nad prawdziwymi przyczynami tych zamieszek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz