niedziela, 29 września 2024

Obiad z teściami i sernik cytrynowy z figami.



Dzis niedziela rodzinna z teściami na obiedzie. 
Podalam na aperitif: tosty z chleba gryczanego z pasta z mięsa i z grzybów typu pasztet i korniszony oraz koreczki z sera alpejskiego z winogronami. 
Na przystawkę sałatka z kaszy bul gur, pstrąga wędzonego, fasolki szparagowej, pomidorków, migdałów z sosem tahini. Na danie główne były befsztyki wołowe z ziołami i frytki z piekarnika, z batatów. 
Na deser nowy przepis - na blogu, przepis na dole, znakomity sernik mocno cytrynowy ze świeżymi figami. Poszedł cały choć porcji 8 a nas 4 to wszystko zjedzone. 

Pogadane, posiane, opłakane...Antoni zadzwonił w miedzy czasie. 
Fajnie było! 





 Przepis tu: https://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/2024/09/cytrynowy-sernik-z-figami.html



niedziela, 22 września 2024

Weekendowo


Bardzo powoli wracam do zdrowia i wciąż z przygodami. W czwartek zemdlałam w aptece po 15 minutach marszu, w piątek ledwo doczołgałam się na kontrole do lekarza, który orzekł, ze tak już będzie teraz przez wiele tygodni, ale do pracy trzeba wrócić jutro czyli w poniedziałek. 
Jutro mam lekcje od 9 do 18 z 2 godzinna przerwa na obiad. 
Nie mam pojęcia czy dam radę i jak i czy nie zemdleje jak w czwartek na przykład. 
Okaże się jutro. 
Zablokowałam sobie mięśnie szyi i bolą jak czort bo wciąż kaszle i od tego kaszlu nadwyrezylam ścięgna, robi się stan zapalny...

Wczoraj na rynku kupiłam u znajomego słoik pyłku pszczelego - to podobno dobre na wzmocnienie po infekcjach. W piątek zrobiła kefir owocowy bo dostałam ziarna kefiru od znajomej w pracy i popijam sobie. Na mikrobiote i probiotyki idealne. 

Kupiłam tez kwiatki jesienne. I upiekłam drożdżowca ze śliwkami i kruszonka. 
Maly format ale pieklam na dużej blasze jak placek i sok ze śliwek spłynął na dół co nieco podkoloryzował spod ciasta... nie jest spalone tylko skaramelizowane z lekka. Zreszta prawie już nie ma bo  zjedliśmy. Pyszności! 

Odwolalam mój wyjazd 1 października na plaże normandzkie z uczniami bo lekarz mi powiedziała, ze nie ma mowy w ogóle... mogę tylko robić lekcje i żadnych dodatkowych zajęć... trzeba nadal dużo odpoczywać. Co spotkało się oczywiście z dość agresywna reakcja dyrekcji typu "musi pani jechać bo jest pani wychowawca". No tak ale wychowawca jestem do 18 października i nic nie muszę. Pewnie jutro będzie ciąg dalszy próby sił z ich strony. 

We wtorek mam zebranie z rodzicami jako wychowawca przedostatniej klasy liceum... i tez wychowawca tymczasowy więc nie bardzo widzę sens tego wszystkiego. 

W środę mam inne ważne spotkanie zawodowe u "opozycji". 

To by było na tyle...






 

środa, 18 września 2024

Pierwsza przespana noc... i zioła


Od tygodnia... przespałam pierwsza noc w całości bez bólu i ataku kaszlu. Jak się obudziłam. Na budziku była 7:05 ale zaczęłam go przekręcać bo myślałam, ze się popsuł! Nie mogłam uwierzyć, ze to rano i ze nie boli. 
Zasnęłam wczoraj krótko po 21. 
Taki drobiazg nadal sensu mojemu porankowi. 
Jestem więc pełna wdzięczności za sen i za to, ze bóle mnie ominęły tym razem. 
"Dziękuję za to, ze mnie to ominęło!" - taka fajna afirmacja dziś rano!

Jak wczoraj doszłam do piekarni tak dziś stwierdziłam, ze dojdę do zielarskiego choć dystans nieco większy. I doszłam. 
Przez ostanie 6 dni wypiłam zapasy ziół, które miałam bo co rano robiłam sobie garczek i w termosy. Na wieczór kolejny garczek i w termos i na noc. 

Dzis zakupilam: 
1. Kwiaty malwy - na bóle gardła, kaszel, oskrzela, krtań. 
2. Kwiaty czarnego bzu na wzmocnienie odporności, detoksyfikacje ale tez na ich działanie diuretyczne
3. Lipe bo mi się skończyła a ona działa na wszystko bo ma taki fajny śluz w sobie i łagodzi wszystko w organizmie, ma tez lekkie działanie nasenne. 

Dopijam właśnie kolejny termos tymianku. 

Byle dalej było lepiej. 




 

poniedziałek, 16 września 2024

Covid-owo




Nie przypuszczałam nawet... Zaszczepiona jestem na Covid 3 razy. Zaszczepiona jestem na grypę - co roku... a jednak. 
Zaczęło się to w ubiegłym tygodniu i dość niewinnie. 

Po pierwsze wzrok. Momentami, na kilka sekund traciłam jasność, wyrazistość, coś się zalewało. Tak od środy już. 
Po drugie "brain fog" czyli mgła mózgowa... stałam przed klasa i podstawowych słów nie mogłam sobie przypomnieć choć zaczynałam energicznie zdanie, dokładnie wiedziałam co chce powiedzieć i nagle blokada... słowo nie wychodzi, czarna dziura... 
Po trzecie głos... spora utrata w piątek choć w piątek byłam jeszcze w pracy i choć pisałam na tablicy bo mówić już nie mogłam... wszystko wrzuciłam na plecy mojemu chronicznemu zapaleniu zatok. To był wyjątkowo okropny dzień. 
Na wieczór mieliśmy bilety na przedpremiery biopiku o Aznavourze... oczywiście bilety przepadły. 

Noc była tragiczna. 
Po czwarte... trochę gorączki ale nie za wiele...

Po piąte blokada mięśni i artykulacji w nogach i ramionach...  i okropne bóle. Mój mąż wydzwaniał już w nocy po pomoc i dosłownie ja wydębił bo jak zwykle w naszym cudownym regionie nie ma miejsc do lekarzy... To była wojna telefoniczna na oblegi, wyzwiska i wygrażanie. 

W sobote zrobiono testy i stwierdzono Covid o wysokim stężeniu wirusa w ciele. 

Dopiero dziś, w poniedziałek jest ciut lepiej. Mam trochę głosu, trochę mówię. Mogę tez bez wsparcia dojść do toalety i do kuchni w mieszkaniu moim własnym. I mogę to napisać leżąc... więcej nie mogę nic. Przysypiam co kilka minut. Wyczerpanie jest ogromne... bóle są ale mocno zelżały. 
Tej nocy atak kaszlu i duszności tylko 1! to już sukces. 

Zalecenia medyczne zdawkowe - ale czego się spodziewać po urgence? 
Paracétamol, zwiekszyć dawki witamin w tym witaminy D
antybiotyki na zatoki - narazie nie biorę...
Duzo pic
Lezec
zadzwonić do szpitala jak napady duszności. 

I tyle...

Jak będzie lepiej poszukam lepszej pomocy...
Czytam momentami... na przykład w totalnej biologii, ze Covid to faza naprawcza po dużej dawce stresu i leku, strachu. 
Tak tego nie brakuje. 

Ja mam wrażenie, ze ten region mnie wykańcza swoją pogoda, szarością i zimnem... teraz w tym tygodniu jest lepiej, słonecznej ale co z tego skoro witaminy D już na tyle zabrakło i dawka szarości i zimna zrobiła swoje??? 

mam tylko nadzieje, ze uniknę komplikacji. 

 

czwartek, 12 września 2024

Antek fajnie rozpoczął drugi rok studiów!


Wczoraj pierwsze wieści! I radość wielka bo syn w formie, motywacja jest, pracuje ekstra choć podobno tempo i ilość pracy są jeszcze większe niż na 1 roku. W sumie to nie dziwi bo konkursy rozpoczynają się w kwietniu więc czasu jest mało. 

We wtorek Antoni miał niespodziankę odkryć, ze jego szkoła i ci, którzy nią zarządzają myślą o studentach! Zauważono, ze ma talent wokalny i zaproponowano mu zajęcia z panią od techniki wokalnej by rozwijać talenty nie tylko te w nauce ale tez inne. Marzy mu się tez brydż bo będzie prowadził go w ich szkole były mistrz świata! Nie wiem czy Antoni wyrobi czasowo. 

W ubiegłym tygodniu tez, mój syn został chrzestnym, zgodnie z tradycja, studenta z pierwszego roku. Jest nim chłopak o królewskim imieniu i pochodzący w regionu paryskiego z jakiejś zacnej rodziny. Dogadują się dobrze. I Antoni otoczy go opieka na tyle na ile zdoła. 

Jest tez już program wszystkich egzaminów w tym roku, konferencji, bali, wyjść... 
Jak coś działa to działa. 

Co mnie zaskoczyło? 
Sniadanie w pokoju w internacie. 2 rocznik nie chodzi na śniadanie do stołówki bo szkoda czasu. jedzą w pokojach coś na szybko i do sali studiować biegusiem od 8. Nie wiem czy to genialny pomysł, ale Antoni tak właśnie chce więc niech działa. 
Pytalam jak sobie poradzi z mlekiem bez laktozy, które co rano lubi pić... bez lodówki. 
Zakupil butelki po 250 ml czyli na raz UHT... lodówka nie potrzebna. 
i tyle. 



 

niedziela, 8 września 2024

Niedzielny obiad: kurczak w winogronach i marsali, Browni z mirabelkami.



Kurczak w marsali i w winogronach

Bardzo fajny i dość szybki przepis na bardzo soczystego i sezonowego teraz - wingrona! - kurczaka.

https://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/2024/09/kurczak-w-marsali-i-w-winogronach.html









Szybkie browni z podsmażonymi mirabelkami
Deser na dokładnie 2 osoby. Szybko się robi, jest fantastycznie czekoladowy i orzechowy i jak zwykle połączenie śliwki i czekolady jest... niezwykle!

https://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/2024/09/szybkie-browni-z-podsmazanymi.html

Nowa kanapa... odzyskana


Nowa kanapa zostala przywieziona po ponad 11 miesiącach czekania i procedur. 
Male a cieszy!  ale niestety nie udaje mi poustawiać tego sporego salonu w sposób, który by mi odpowiadał bo parkiet nie znosi przesuwania pianina i od razu robią się koleiny... więc szlag... myślę dalej 



 

sobota, 7 września 2024

Poziom w Ginette? Wyniki jednej klasy 2024


Synusia mi, nam brakuje, ale wczoraj zadzwonił! 
I fajnych rzeczy się dowiedzieliśmy. 

I tak dziele się z wami dla tych co znają system francuski, pewna wiedza tutaj. 
Oto Antoni spojrzal na wyniki jego klasy tyle, ze o rok starszej, która w tym roku zdawała konkursy do Grandes écoles. 
I tak: 
- z 42 osob 26 dostaly sie do HEC
- 6 do ESCP
- a reszta do Essec

Czyli 3 najlepsze paryskie i francuskie szkoły, w tym HEC jest numerem 1 na świecie w finansach i ekonomii... wszyscy się dostali właśnie tam. 

Wydaje się więc, ze sposób przygotowania studentów do konkursów, pedagogika Jezuitów i cały ten system po prostu się sprawdza. 

Zadziwia jednak, ze tak mało w pozostałych dziedzinach edukacji i szkołach i uniwersytetach się tymi sukcesami inspirujemy tutaj we Francji... stawiając na przeciętność i wyróżniając przynajmniej w dyskursach przeciętność? 

CDN refleksji nastąpi... 

 

O Pogodzie 1-7 września 2024, o nowej kanapie i o kwiatkach!

Zacznę od pogody. Pierwszy tydzień września w Rennes 2024 - SZARO... ZIMNO... i DESZCZOWO... Szaro każdego dnia były 2-3 momenty przejaśnień ale krótkotrwałe jakieś 2-3 godziny. Jasnego nieba i słońca nie było. Deszcz 4 razy i temperatury nie przekraczają 20°C. 

Nienawidzę tej szarości, wilgoci i zimna. Zdecydowanie nie! 

Dzis rano nowe kwiatki zakupione na rynku. Kocham te kolory słoneczników i niebieskości. To bardzo cieszy i fajnie ze rynek Lices jest. 

I kanapa... Po roku czekania, splajtowanej firmy, wstępnej utraty 2 000 euro... po zawiązaniu kolektywu i akcji odzyskania kanapy... maja ja dziś przywieźć! 
O matko jaki to był długi proces! Ale dopóki jej nie mam nic nie mówię. Salon będziemy przemeblowywac dziś.  No mam nadzieje! 

I mąż wrócił po tygodniu pracy z regionu paryskiego. I to tez mnie cieszy. 
Poza tym pracy masa i tak to się kręci. 


 

poniedziałek, 2 września 2024

I pojechał...


Na pierwsze 7 tygodni, do 19 października. Nie mogliśmy się nasciskać dziś w południe. Trochę mi smutno, trochę mi nostalgicznie ale tez radośnie bo wiem, ze Antoni jest tam, gdzie chce być, wiem, ze tam jest szczęśliwy, pełen życia, chęci i mocy do działania. 

Ten rok będzie inny bo są w nim konkursy do Grandes écoles od kwietnia. Więc będą nerwy, napięcie i dużo więcej pracy niż na pierwszym roku. 

Zobaczymy jak mu się poukłada i co z tego wyniknie. 
9 września ma już pierwszy egzamin z angielskiego i potem co tydzień po 2-3 egzaminy. W lutym i w kwietniu nie przyjedzie nawet na wakacje bo są to tygodnie przygotowań do konkursów i maja to tam zorganizowane... także od 2 stycznia do maja... bez syna i możliwości widzenia się z nim... na sama myśl... pewnie się przyzwyczaję!