Spałam sobie wczoraj spokojnie… gdy nagle obudził mnie
radosny krzyk mojej drugiej połówki. Spojrzałam na budzik, była 23h33. Przed
oczami zamigotała mi niebieska torba z białym napisem, po czym usłyszałam hałas
odkorkowywanej butelki.
Powoli budziłam się i przyciągając do siebie poduszki
usiadłam.
Mój mąż w wyciągniętej dłoni trzymał nasz kryształowy
kieliszek wypełniony szampanem.
-
Wygrałem – rzucił krótko szeroko się uśmiechając.
-
Co wygrałeeeeś ? – rzekłam ziewając i chwytając za
elegancką nóżkę naczynia.
-
Wakacje
dla całej rodziny ! W Club Med !!!
-
Jakie
wakacje, przecież ledwo co wróciliśmy I o co chodzi tak w ogóle kochanie?
I tutaj
zaczęła się opowieść. Mój mąż jako reprezentant firmy sponsorującej Villa
Primrose, klub tenisowy, w którym gramy i w którym trenuje Antek, miał któryś z
koleji koktajl w tej zacnej instytucji. Wiedziałam o nim bo wczoraj po biurze,
wpadł około 19h do domu, wziął prysznic, przebrał się i pojechał tam na
przyjemny wieczór.
Jak się
okazało, Firma Club Med, jeden z większych sponsorów rozlosowywał wyjazd,
tygodniowy na narty, dla rodziny, pośród zebranych gości… Gości było ponad 100
osób. Dyrektor klubu wylosował nasze nazwisko.
Męża mojego
obfotografowali, jako zwycięzcę, dziś widniał w regionalnej praise…
My za to
pół nocy z wrażenia nie spaliśmy… wertowaliśmy katalogi i wybieraliśmy nasze
miejsce na narty: Chamonix a może La Plagne a
może Alpe d’Huez??? Nie wiemy… myślimy, radośnie myślimy.
Nigdy
niczego nie wygrałam on zresztą też nie ale ten fart z wczorajszego dnia jest
po prostu niesamowity. Dziś kazałam mu kupon na Totolotka wypełnić bo… może to
jakaś dobra passa?
Wakacje
zapowiadają się więc “bosko” bo oprócz podróży wszystko jest pokryte przez Club
Med, zakwaterowanie – rezydencje 4 i 5*, wyżywienie i bary i alkohole też…
lekcje jazdy na nartach dla wszystkich członków rodziny, wypożyczenie sprzętu,
wyciągi, zjazdy, wjazdy, inne atrakcje,
klub dla Antka…
Nie wiem
tylko kiedy pojedziemy? W tygodniu między świętami a Sylwestrem? Podczas
wakacji Lutowych? A może wiosną, śnieg w
Alpach jest i w kwietniu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz