Po
siedzibie Leonarda da Vinci udaliśmy się do Blois
i następnie do Chambord a zwiedzanie dwóch
zamków królewskich epoki renesansu. Te dwa obiekty są chyba najbardziej znane z
wszystkich zamków nad Loarą. Szczególnie Chambord, który przyciąga tysiące
turystów dziennie.
Schody
przyciągają jednak ciekawskich, którzy wchodząci schodząc tudzież stojąc po
środku na dole próbują zrozumieć genialność tej architektury, sprawdzić na
własnej skórze jak schodząc po tych samych schodach i wchodząc spotkać się nie
można!
Z Antosiem
nieźle się nabiegaliśmy i natłumaczyliśmy. Myślę, że do końca życia zapamięta
to doświadczenie.
Zamek w Chambord liczy 365 okien, niezliczone ilości kominów i kominków,
pomieszczeń i galerii… Otoczony jest pięknym parkiem z licznymi wodnymi
kanałami, po których można jak w Wersalu popływać łodziami. Królowie urządzali
tutaj polowania i tradycja ta silnie utrzymała się do dnia dzisiejszego.
Z
informacji praktycznych: wstęp kosztuje około 8-9 euros od osoby, nauczyciele
za okazaniem karty, dzieci do lat 14 wchodzą bezpłatnie. Na każdy obiekt warto
przewidzieć około 4 h. Przed zamkiem w Chambord znajdują się liczne kawiarnie i
restauracje ale niestety skażone są one nieco… nie należy spodziewać się tutaj
dobrego jedzenia i niskich cen. W Blois jest łatwiej bo miasto daje spory wybór…
my byliśmy we włoskiej restauracji La Scalla, nieopodal zamku i było smacznie i
jak na Francję dość tanio tzn: pizza 12 euro, makaron po bolońsku 10 euros itd.
Natomiast
uprzedzam… nie śpijcie w hotelu Ibis budget w Blois … my chcieliśmy spać w Ibis ale nie było
już miejsc jak rezerwowaliśmy i znaleźliśmy je w Ibis budget, tuż obok zamku…
koszmar… hałas z ulicy i z innych pokoi: ludzie trzaskali drzwiami do 1h nad
ranem i nikt nie interweniowal, pokoje beznadziejne, niekompetentny personel…
stąd należy uciekać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz