wtorek, 10 września 2013

Portugalia 1 – miejsce na wakacje czyli hotel Quinta da Marinha

Portugalia 1 – miejsce na wakacje czyli hotel Quinta da Marinha



 

 

Do Portugalii wybraliśmy się tego lata samochodem. Przejechaliśmy przez Hiszpanię, zatrzymując się na nocleg w Salamance – urocze miasto! I następnego dnia dotarliśmy do Cascais.

Cascais to mała, nadmorska miejscowość, położona 30 km na zachód od Lizbony. Tutaj mieliśmy zarezerwowany na cały tydzień, 5* hotel Quinta da Marinha. Hotel położony jest na wzgórzach, pośrodku terenu golfowego zaprojektowanego przez John’a Trent’a (dlatego pewnie jest tak znany). Dzielnica hotelowa jest niezwykle spokojna, otoczona ogromnymi i pięknymi willami, trochę przypominającymi Beverly Hills.

Nasz pokoj - fragment

wewnetrzne ogrody w hotelu

salony i saloniki

glowny hol


hol przed sala sniadaniowa i restauracjami tzw: muzyczny

bar John Trent

jeden z odkrytych basenow obiektu

widok na pole golfowe

drugi odkryty basen

i lapmy, ktore fascynowaly mojego Antosia

 

Quinta da Marinha jest dużym obiektem – 198 pokoi i suites rozmieszczonych na dwóch piętrach wokół wewnętrznych, ogromnych ogrodów, w których rosną 4-5 metrowe palmy! Pokoje są bardzo wygodne, udekorowane golfowo… kluby, piłeczki i inne kompozycje zdobią je w dość dyskretny sposób.

Hotel posiada 3 baseny zewnętrzne i dwa wewnętrzne, SPA, siłownię, klub dla dzieci, trzy restauracje, dwa bary i mnóstwo małych saloników gdzie można poczytać, postukać w computer czy posłuchać muzyki. Codziennie różni artyści proponują koncerty od 18h do około 1 h w nocy.

 

Super się pływa w basenie przy dźwiękach fortepiano czy tradycyjnym śpiewie Fado… doświadczenie do zapamiętania na całe życie. Z każdego tarasu i pokoju rozciąga się wspaniały widok na pole golfowe, drzewa, zbiorniki wodne z najróżniejszym ptactwem.

Obsługa jest niezwykle miła i uprzejma…

 

Na teren golfowy i na tereny tenisowe znajdujące się obok objektu goście mają 50% zniżki.

 

To obiekt luksusowy i gdyby przyszło nam płacić za pokój oficjalną cenę nie było by nas na to miejsce po prostu stać… Jednakże na stronach internetowych “vente privée” mój mąż znalazł super promocję, która pozwoliła nam na skorzystanie z uroków tego miejsca. Otóż zamiast ponad 300 euros za noc zapłaciliśmy tylko 101 euro za noc, za trzy osoby, z królewskim śniadaniem, które samo w sobie było sprzedawane za 25 euros… dzieci bezpłatnie. Także tydzień pobytu kosztował nas 700 euros I za taką cenę warto tutaj przyjechać z pewnością. Odpoczynek i udany urlop gwarantowany… nie mówiąc o bogactwie miasteczka, Lizbony i innych zabytków, które można w tym czasie zwiedzić. Ale o tym w następnych opowieściach.

1 komentarz: