niedziela, 13 października 2013

Tenisowy turniej rodzin

Tenisowy turniej rodzin

 
Po raz 9-ty odbył się w klubie, do którego należymy czyli Primrose. Sponsorem turnieju był lokalny Macdonald, jest ich kilkanaście, które jak się okazało należą tylko do jednej rodziny choć to franczyzy.

Grali tatusiowie z synami, z córkami, kilka mam też choć zdecydowanie mniej, bracia razem, siostry i nawet dziadek z wnuczką i z wnukiem. Razem ponad 160 osób grających. W klubie gra około 600 dzieci. Dorosłych jest ponad 2000… więc % w sumie niewielki.

Zabawa jednak była przednia i wczoraj i dzisiaj pomimo ulew intesywnych i chłodu… Właściwie stanowiły one dodatkową atrakcję jak nagle trzeba było ewakuować korty i przenosić się na te pod dachami.
 
Mój mąż i Antoś grali i wczoraj i dzisiaj. Dotarli do ćwierćfinałów a Antek był najmłodszym uczestnikiem turnieju I tylko z tego tytułu dostał dwa bilety na przyszły rok na Roland Garros. Leży teraz w swoim pokoju na dywanie I wpatruje się w nie bo jest zachwycony!

W sumie rozegrali 6 meczy, 3 przegrane, 3 zwycięskie. Jako ćwierćfinaliści też dostali nagrody… 6 darmowych posiłków w Macdonaldzie, torbę sportową, czapeczkę z daszkiem i koszulkę z krótkim rękawem. Z tego Antek cieszy się dużo mniej by nie powiedzieć, że jest wręcz rozczarowany… Dlaczego? Nie wiem za bardzo.
 
O 16h30 w klubie pojawił się mer naszego miasta, pan Alain Juppé z małżonką oraz świtą senatorów lokalnych i deputowanych. Symbolicznie, ponieważ lało, małżonka byłego ministra i premiera przecięła wstęgę inaugurując tym samym dwa nowe korty typu quick. Pan mer wręczał nagrody i ściskał prawice… w ogólnym rozgardiaszu i wybuchach radości… później były wina, szampan, dla dzieci Cola i soki oraz tradycyjne w Bordeaux Cannelés!  Mniam, mniam…

W środę jak mi się uda porobię zdjęcia klubu, będzie mniej ludzi bo to jeden z najstarszych klubów tenisowych we Francji a najstarszy w Bordeaux i w Akwitanii…  jest piękny I bardzo lubimy tam jeździć.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz