środa, 21 października 2015

Problemy z Antkiem… Koncerty w Bordeaux i zwyczajne dni.

Problemy

Chory chlopiece przed ratuszem (merostwem) w Bordeaux - wczoraj mieli uroczyste przyjecie.





To się działo ! W poniedziałek wieczorem chóry chłopięce zgromadzone w Bordeaux dały znakomity koncert, który trwał ponad 2 godziny. Katedra jak widać na zdjęciach była pełna…


 


-          więcej zdjęć w linkach, na mojej stronie Facebook


 


Program znakomity i mali śpiewacy spisali się na medal.


 


Wczoraj zjazd chórów zakończył się uroczystą mszą, celebrowaną w katedrze przez kardynała Ricard. Było podniośle. Śpiew wyjątkowo wzruszający. Tylko mieliśmy pewien problem… Otóż wychodząc przez nawę centralną z katedry Antek dobiegł do nas i poprosił o przyjście do sakrystii. Przebiliśmy się przez ponad 250 śpiewaków, dostojników kościelnych, dyrygentów i… Antek w ryk. Płakał, cały się trząsł bo jego najlepszy kolega wracał już wczoraj do domu a my odbieramy go dziś o 14h. Więc on też chciał wracać. Był rozżalony ba nawet wściekły. My w stresie. Ja go uspokajam. Mąż mój rozmawia z dyrygentem, z dorosłymi panama, którzy też się chłopaczkami zajmują. Wszyscy mówią, że Antek wcią się chichra, bawi… ba został nawet ukarany za pewien wybryk śmiechowy. A przed sobą mieliśmy syna w pełnej rozpaczy. Komu wierzyć?


 


Dyrygent spokojnie porozmawiał z Antosiem. I postawił go przed wyborem: albo jedzie do domu albo kontynuuje z chórem. Każda z decyzji oczywiście wiązała się z konsekwencjami. Antek zaczął się powoli uśmiechać. Ale trwało to krótko. Stwierdziliśmy z mężem, że ma jechać dalej z chórem, że skoro się zobowiązał to do końca, że ciamcianie nie ma sensu. On znowu w ryk…


 


Ale Gérard, pan śpiewak z chóru, wziął go pod swoje skrzydła i wyprowadził do autobusu…


 


Serce mi się krajało… czułam się z jednej strony jak niegodziwa matka z drugiej jak silna i odpowiedzialna matka, która stawia na samodzielność i odpowiedzialność dziecka. Byłam rozdarta. Ale co tam ja?! Najważniejszy jest przecież Antek!


Nie wiem w jakim stanie go dzisiaj odbiorę? Nie wiem czy za kilka godzin, dni lat, nie powie mi mój syn, że go skrzywidziłam bo kazałam dokończyć staż z chórem? Nie wiem… a jednak czuję, że postąpiliśmy słusznie choć nie jest to ani najłatwiejsze ani najprostsze rozwiązanie…


Uff….


 



W katedrze Swietego Andrzeja











Antek w pelnej akcji, poniedzialkowy koncert.


Wczoraj spędziłam 3 h u fryzjera… miło było a z okazji moich urodzin w sobotę mam darmowe czesanie… hi, hi, hi. Potem wizyta u terapeutki od medytacji, szybki obiad, zakupy na dłuższy okres, praca nad lekcjami i ta msza…


 


A dziś zaczęlam dzień o 7h rano… śniadanie, Gimnastyka z Ewą Chodakowską Skalpel 2, porządki z firnakami w tle i teraz praca przed obiadem i odebraniem Antosia…














3 komentarze:

  1. Trudna decyzja, ale myślę że dobrze zrobiliście. Zapewne występ kosztował go sporo emocji no i się chłopak rozsypał. W tym wszystkim najważniejsze wydaje mi się to, że byliście przy nim i udało Wam się dostać do tej zakrystii i z nim chwilę porozmawiać. Myślę, że wróci zadowolony i po kilku dniach w domu dojdzie do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, juz mamy dowod na to, ze dobrze zrobilismy. Jest dobrze.

      Usuń
  2. Sukces w wychowaniu dziecka opiera się na... konsekwencji. Podjął decyzję, więc wie, jakie są jej konsekwencje. Ty już wiesz, że choć serce krwawiło, to podjęliście słuszną decyzję.

    OdpowiedzUsuń