W środowe popołudnie rozpoczęliśmy z Antkiem nasze
dwutygodniowe, jesienne wakacje. Zawsze we Francji są one związane z Dniem
Wszystkich Świętych, ale rozpoczynają się z dobre dziesięć dni przed tym
świętem.
W tym roku, nasz wybór padł na Lazurowe Wybrzeże, które
uzupełnimy czterema dniami wakacyjnymi z rodziną w podparsykiej wiosce Gresset.
Wczoraj, czyli w czwartkowy poranek wyruszyliśmy, po
zapakowaniu a raczej po nabiciu na maksa wypożyczonego samochodu, w stronę
Saint Tropez. Od Bordeaux do Grimaud, wioski pod Saint Tropez dzieliło nas
ponad 700 km .
Wyruszyliśmy kilka minut po 9 rano by około 18, z zakupami na pokładzie jeszcze,
dotrzeć do rezydencji sieci Pierre et vacances o wdzięcznej nazwie « Les
Restanques du Golf de Saint-Tropez ».
Fajnie się jechało i podśpiewywało po drodze « Do you,
do you Saint Tropez » i inne piosenki ze słynnego Żandarma !
Samochód na tę wyprawę wynajęliśmy bo stara Meganka nasz
10-letnia na takie jazdy już się nie nadaje a Fiacik 500 jest za mały.
Wynajeliśmy nowe clio, krwisto-czerwone break… za 12 euro dziennie, na całe 2
tygodnie. Ceny wynajmu samochodu są we Francji równie niskie jak tego lata były
w Wielkiej Brytanii. Chyba nie warto już nawet inwestować we własny samochód i
płacić ubezpieczenia… oraz tracić codziennie po troszeczku jego wartość ?
Dla nas jest to dobre rozwizanie, jak narazie.
Wjazdu do
Restanques pilnuje pan żandarm i dwa szlabany. Ale gdy tylko
się przedstawiliśmy, pan urzejmie nas powitał i dźwignął bariery. Szybka rejestracja w recepcji i
już po wyboistej drodze, z zachodzącym za plecami słońcem, taszczyliśmy do
naszego wakacyjnego mieszkania dobre doczesne, niezbędne na nadchodzący
tydzień. Trzeba było kilka razy obrócić.
Mieszkanie
dano nam większe niż to zarezerwowane o jeden malutki pokoik. Mamy więc dwie
sypialnie, salon z kuchnia, dwie łazienki i spory taras. Wszystko ma jakies 50
metrów kwadratowych i jest już lekko podniszczone bo rezydencja ma 20 lat…
Jest tutaj
jednak pełen komfort, czyściutko, sosny-parasole za oknem i śpiew ptaków. A w
dali pobłyskuje Morze Środziemne.
Rezydencja
jest w znacznym stopniu wypełniona wakacjuszami – 80% aż… w końcu są wakacje. Tygodniowy
pobyt tutaj kosztował nas 311 euro. Cena w porównaniu do tej sierpniowej (2200
euro za tydzien, za to samo mieszkanie) jest więc bardzo interesująca. Baseny
są podgrzewane, woda ma 26°C
a powietrze w cieniu równo 20°C .
Większość wakacjuszy kąpie się więc i opala. Tyle, że noc zapada szybciej o
18h30 zaczyna być ciemno.
Wszystkie
spektakle, kluby dziecięce i zajęcia sportowe są nadal w pełnym reżimie… ale
mało będziemy z nich korzystać bo jesteśmy tutaj po to by zwiedzać! Rezydencja w Restanques jest ogromna:
mieszkania, wille, 4 różne baseny, dwie restauracje I nawet sklep spożywczy,
korty tenisowe, boiska, kluby…
I tak
dzisiaj byliśmy w Saint Tropez, w Gassin i w Ramatuelle, cały dzień prawie… ale
o tym będzie następna opowieść.
Te różnice w cenach są obłędne, naprawdę nie warto wyjeżdżać w sezonie! Uwielbiam zapach rozgrzanego lasu piniowego!
OdpowiedzUsuń