Antek
wszedł w ten sportowy sezon z wielkim impetem. Wczoraj dowiedzieliśmy się, że
zakwalifikował się też do turniejów departamentalnych i inter-departamentalnych
w golfie. Jego indeks nieustannie spada a każdy trening kończy się jego
kolejnym zwycięstwem i wygraniem piłek, czapek i innych polówek golfowych. Wczorajsza też rozmowa z jego trenerką
Béatrice napełniła nas dumą i satysfakcją.
Byle tak
dalej.
Podobnie
dobrze wystartował sezon tenisowy choć ten rok dla Antka to wielka zmiana…
twarde piłki, rakiety na miarę i inna grupa wiekowa gdy o turnieje chodzi. Mój
mały syn radzi sobie jednak znakomicie i bardzo szybko się adaptuje.
Praca
szkolna w ten week-end też poszła dużo szybciej i efektywniej. Łzy się
skończyły. Antek jest bardziej wydajny i lepiej planuje swój czas. Są też pewne
poprawki gdy o metedologię pracy szkolnej chodzi. Dziś rano był szcześliwy uczestnicząc we mszy
świętej ze mną i wiedząc, że wykonał całą pracę na nadchodzący tydzień. Teraz
znów trenuje: popołudnie na golfie a wieczór na tenisie.
Ja
tymczasem, po bardzo intensywnym i bogatym we wrażenia tygodniu, włącznie z
nagraniem programu radiowego dla Szwajcarów, który dziś o 19 zostanie
wymeitowany zaliczyłam mój pierwszy seans w SPA!
Oj, tyle
dobrego!!! Zapachy, wystrój, atmosfera, moja koleżanka Chrystelle, mama Tao i basen
tylko dla nas dwóch, rowery wodne, hamam, prysznice z różnymi rodzajami
zabiegów. Same zaaplikowałyśmy sobie 50 minut aquagym: jogging w wodzie,
gimanstyka, waterbike… później jabłka i napary ziołowe na leżakach przy basenie
z widokiem na jedno z najpiękniejszych pól golfowych we Francji, otulone
puszystymi szlafrokami… Marzenie! Spełniam moje marzenia!!!
Bo pracy
nie brakuje i bywa ciężko, ale tak cholernie ineteresująco… mam znów zamówienia
na 2 kolejne artykuły… I jeszcze wiele innych projektów w rozpracowywaniu ale
mam też od 19 października 2 tygodnie jesiennych wakacji w perspektywie z
wyjazdami.
W
najbliższą sobotę mam jednak gości na kolacji, aż 5-ciu obiecałam polską kolację… więc będę pichcić!
Cieszę się, że spa przynosi Ci tyle radości, ja nie przepadam za takim sposobem relaksu. A może kiedyś dojrzeję? Na razie polubiłam masaże i korzystam, jak tylko mam okazję.
OdpowiedzUsuń