Wczoraj
Antoniek wrócił ze szkoły lecąc na skrzydłach. Okazało się bowiem, że zajął 4
miejsce w konkursie Big Challenge w swojej szkole. Dostał więc nagrody, dyplom i
chodził dumny. Gdy wróciłam wieczorem po maturach pstryknęłam mu fotkę, takiemu
nieuczesanemu i rozgrzanemu do czerwoności.
Bo wczoraj
todopiero grzało… w Sali egzaminacyjnej – pisemny z pierwszego języka, 4
godziny, było 32,4°C !
Na zewnątrz było 41°C
a w moim samochodzie koło 18 jak zdołałam się z liceum ewakuować było 52°C . Nie można było dotknąć
ani biegów ani kierownicy. 10 minut stałam z klimatyzajcą by w ogóle móc
wsiąść. Mamy afrykańskie upały. W mojej sypialni przy zamkniętych cały dzień
okiennicach i włączonym wentylatorze było wczoraj 30,4°C…
Nie śpi się…
kładzie się po zimnym prysznicu na prześcieradle całym mokrym i się czeka aż
się wyschnie wtedy jest ciut chłodniej ale po wyschnięciu znów się idzie pod
prysznic i tak do godziny 4 nad ranem… Wtedy temperature na zewnątrz jest
najniższa tylko 22°C !
Śpi się o tej 4 do jakiejś 6 i dalej dzień…
Mieliśmy
wczoraj kilka przypadków zemdleń podczas matur wśród uczniów i nauczycieli
plnujących. Najpoważniejszym przypadkiem była nasza koleżanka od hiszpańskiego
w 6-tym miesiącu ciążu. Trzeba było wzywać karetkę do niej.
Nie wiem
kiedy nasze ministerstwo się obudzi i przeznaczy jakieś środki na klimatyzację
budynków szkolnych na południu kraju???? Jak widać wolą leczyć niż zapobiegać.
Ja się
jeszcze trzymam choć dziś nie byłam biegać ani ćwiczyć bo takie upały zbyt
mocno męczą.
Tymczasem
myślę o mojej podróży do Polski już. Bilety zakupiłam i w końcu będę lecieć z Bordeaux , ale z noclegiem
we Frankfurcie. Tam mam przesiadkę następnego dnia. Tylko lot powrotny jest w
jednym dniu. Godziny pasują. Jak zwykle lecę z Lufthansą I już się boję bo się
boję latać ale latam.
Zosatniemy
z Antkiem kawałek czasu więc mam nadzieję spotkać kilkoro przyjaciół I kilku
członków rodziny. Będę się widziała z moim wydawcą w Gdyni, zwiedzimy Toruń i znów kawałek
Warszawy – mam chrapkę na muzeum Polin. Z rodzicami chciałam się wypuśić na
kilka dni może w kierunku Dolnego Śląska marzy mi się zamek w Książu i
podziemne miasto w Walimie. Szukam więc noclegów i się informuję. Na stronie
Booking znalazłam mnóstwo miejsc i hoteli. Ja z reguły wolę hotele o określonym
standarcie… szukam i szukam… jak nic dobrego nie znajdę to zmienię kierunek
podróży i tyle.
A teraz
siedzę w ciemnicy… okiennice zamknięte, nic się nie rusza, powietrze stoi tylko
szum wentylatora słychac… I tak do piątku. Jutro i pojutrze znów matury.
Dzisiaj czekam/y na narodziny syna kuzynki... Adas... zamelduj sie prosze calo i zdrowo...
Dorota to najpiekniejszy dzien w twoim zyciu... mylsami jestem z toba!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz