piątek, 20 lipca 2018

Wrocil... i spi...


Synus cudowny zawital znowu do domu! Radosc nasza jest ogromna! Pobudka dzisiaj o 5h45, 6h20 wyjazd na lotnisko, samolot ladowal 10 minut przed czasem, ale zanim dostali bagaze... troche to trwalo. Rozmowy z przyjaciolmi, kawa z papierowego kubka, usmiechy i wielkie brawa nas rodzicow oraz personelu lotniska jak chor wyszedł cala grupa w firmowych polowkach i szortach z terminalu A. Chlopcy wzruszeni, ze tak ich witamy. 

Powrot do domku i sniadanie na tarasie: jagody, jagodzianki i czekolada na goraco. Przez te dlugie minuty buzia sie Antkowi nie zamykala bo mial duzo do powiedzenia. Jest zachwycony tym tournée, przyjeciem Kanadyjczykow, koncertami. Mowi, ze bylo "bosko". Ma kilku nowych kanadyjskich przyjaciol... juz SMS zaczely przychodzic na jego komorke, jakies zdjecia, emotikony. 
Antek zmienil zdanie co do studiow swoich przyszlych teraz ma byc McGill... bo jego kolega z choru z Laval, Léo tam pojdzie wiec on tez chce. Why not? Czas i zycie pokaze. 

I tak kilka minut po sniadaniu Antek stwierdzil, ze bardzo chce mu sie spac... nic dziwnego dla niego to 2 godzina nad ranem byla. Spi wiec w swoim pokoju a ja piore i bagaze szykuje. Wakacje od jutra i wyjazd rodzinny.  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz