środa, 2 stycznia 2019
Podejrzewaja mononukleoze... a takie piekne slonce w Bordeaux! Francuska codziennosc: czesc 228
Takie widoki mam z okna mojego biura, w domu... ten kolor nieba! Od razu lzej na duszy... choc dzis zakrecilo sie nas nieco.
Wstalam kilka minut po osmej i zadzwonilam do sekretariatu naszego lekarza domowego. Zostawialam wiadomosc na automatycznej sekretarce bo tam otwieraja dopiero od godziny 9. Kilka minut po 9 h juz byl telefon, ze na 12 mamy przyjechac z Antkiem. Poszlismy pieszo bo pomimo chlodu... jakies 8°C jest piekne slonce.
Pani doktor obejrzala go uwaznie, wypytala o wszystko i raczej wykluczyla powazne choroby typu nowotwory, gdyz powiekszenie wezlow jest obustronne i bardzo symetryczne.
Dostalismy skierowanie na badanie krwi i od razu poszlismy je zrobic. Pierwsze wyniki maja byc kolo 19h a ostateczne jutro wieczorem. Lekarz silnie podejrzewa zakazenie wirusem mononukleozy. Nie jest to specjalnie grozne tylko strasznie meczace, dlugie i upierdliwe... Antek bedzie zmeczony przez 2 miesiace... Pamietam jak sama mialam mononukleoze w lutym 2006 roku, jak Antos mial 7 miesiecy i wiazalo sie to zakazenie ze zmeczeniem poporodowym.
Narazie dostal tylko lekkie leki przeciw-zapalne i przeciwbolowe. Reszta zalezy od wynikow bo sa to testy na iles tam wirusow i bakterii i substancji toksycznych we krwi... wiec zobaczymy.
Ale sam Antek czuje sie dobrze, nic go nie boli, goraczki nie ma, tylko zmeczony jest.
Jutro popoludniu pojedziemy nad ocean, pochodzic w tym sloncu i w piatek pewnie tez... trzeba nabrac sil przed kolejnym szkolnym okresem. Narazie trzymamy kciuki by nie bylo to nic powaznego u syna mojego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz