Znalazłam nasze stare zdjecia. Jeszcze z Australii z 2001 roku.
Ciocia Janka byla niezwykle wesoła osoba, podróżniczka, pełna życia. Każde święta z wujkiem Wladkiem czy to Boze Narodzenie czy Wielkanoc w czasach PRL oznaczal dla nich - wyjazd... A ze jej syn Rysiek wyprowadził sie do Australii to okazji do podrozownia pojawiło sie wiecej.
I wlasnie w tej Australii a nie w jej Olsztynie bylam z nia najdłużej!
Pamietam ja z mojego dzieciństwa, gdy z wujkiem zaglądali do nas do Koszalina, do Walcza czy do Poznania ot tak, bez zapowiedzi, wpadali i nagle robilo sie niezwykle WESOLO!
Ciocia Janka byla pedagogiem, wychowala cale pokolenia nauczycieli.
Tutja link do jej artykulu z 1978 roku ! http://bazhum.muzhp.pl/media/files/Komunikaty_Mazursko_Warminskie/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1978-t-n2/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1978-t-n2-s279-297/Komunikaty_Mazursko_Warminskie-r1978-t-n2-s279-297.pdf
I pamietam jeszcze, ze ciocia Janka miala ciety język!!! Zawsze mówiła co myślała! nawet jesli nie bylo to politycznie poprawne! I taka ja kochałam.
Ostatni raz widziałam ja w Olsztynie, 5 lat temu jak bylismy u jej córki Ewy... Pięknie wspominamy ten czas.
Potem byly telefony, listy, kartki ale od 3 lat nic... bo choroba zrobila swoje.
Czemu tak szybko... odchodzimy?
Bardzo bedzie nam jej brak... Znali ja i moj maz i moj syn.
Zostaly mi zdjecia, haftowane serwetki, ktore dla mnie robila! Kartki i listy oraz pewien dokument... historyczny z zapiskami jej meza mojego wujka Wladka... o całych pokoleniach naszej rodziny jeszcze z Wilna... wkrótce go pokaże... i pewnie napisze kolejna ksiazke.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz