Dziecko oczywiście ! Od kilku dni mamy problem… czy 7 i
pół latek może zostać sam w domu czy nie ? Zdania są podzielone. Główny
zainteresowany czyli Antek zabrania nam zatrudniania baby-sitter bo jest duży,
samodzielny, odpowiedzialny… nawet na wieczór. Nie i nie słyszę z każdej
strony.
Ja wciąż zaniepokojona mama zamawiam baby-sitter jak gdzieś
z mężem wychodzimy… jak do tej pory… Mój mąż był mojego zdania ale pod wpływem
nacisków Antka je ostatnio zmienił.
W zeszły poniedziałek byłam z moim synem na kontroli u
pneumologa. Ten lekarz jest też pediatrą i dobrze Antosia zna. Pewna swoich
racji zadałam jej pytanie i ?.... cała moja pewność rozpłynęła się w
powietrzu. Usłyszałam, że jak najbardziej może zostawać sam tym bardziej, że
sam tego chce, sam może zasypiać wieczorami, gdy nas nie ma w domu itd, itd… że
trzeba mu zaufać, zabezpieczyć ale zaufać, że dziecko samo czuje i ... że skąd we
mnie tak mało zaufania do własnego syna ?!
Antek z uśmiechem zwycięzcy słuchał tego monologu lekarza a
mi mina rzedła ! Bo dla mnie on jest wciąż taki malutki buuuuu….
Spytałam o zdanie moją mamę… a mama podziela zdanie lekarza,
zresztą przypomniała mi jak to żyliśmy, gdy ja miałam 7 i pół a mój brat 6 i
pół… sami zostawaliśmy w domu godzinami, przed szkołą, po szkole, z kluczem na
szyi… o 14h ona dzwoniła z pracy – jak ja nie szłam do szkoły na 2 czy 3 zmianę
bo to takie fantastyczne czasy były - i mówiła co mam przygotować do obiadu :
zazwyczaj obrać 10 ziemniaków, zetrzeć 3 marchewki na tarce z jabłkiem albo
selerem… Gotowałam od najmłodszych lat, z chęcią. Mój syn obrać ziemniaków nie
potrafi ! hi, hi ! Muszę go nauczyć w najbliższych dniach. Przypomniała
mi też moje stanie w kolejkach po kawę, papier toaletowy czy inne mięso,
wspomniała też o co sobotnich kolejkach przed piekarnią po chleb. Czy ktoś nad
nami wtedy tak skakał, troszczył się ? Nie… musieliśmy być samodzielni,
zresztą nawet instytucji baby-sitter po prostu… nie było.
Nigdy w życiu nie zostawiłabym dziecka w tym wieku samego w domu na dłużej niż kilka minut by np. wyskoczyć po bułki. Nie chodzi o brak zaufania do niego czy brak wiary w jego samodzielność. Może się przydarzyć pożar, włamanie czy jakieś inne nieszczęście, dziecko może nieszczęśliwie spaść ze schodów - przykłady można mnożyć. Nie i koniec.
OdpowiedzUsuńNo tez tak myślałam... Ale powoli zmienia zdanie, z oporami....
UsuńMoim zdaniem to szafowanie bezpieczeństwem dziecka.
UsuńNie byłabym tak dramatyczna... Bo gdy zostawiam je w szkole cały dzień i opiekują sie nim różni ludzie, nie zawsze zrównoważone ale prawomocne instytucjonalnie to tez szafuje jego bezpieczeństwem i fizycznym i psychicznym, gdy jadę z nim samochodem w sumie tez, gdy pozwalam mu na zjedzeniu paczki cukierków... Wiem, ze sa to rożne sytuacje i rożne stopnie niebezpieczeństwa ale co tak dramatycznego może stać sie w domu a co nie może np na ulicy, w parku w szkole? Tym bardziej, ze dziecko zna numery telefonów, ma klucze, zasady postępowania... Czy da sie je uchronić przed wszystkim? Nie choć bardzo bym chciała.... Sa dzieci zupełnie niedojrzale w tym wieku, których nie można zostawić sa dojrzałe, jak mój syn. Myśle, ze nie wiek odgrywa tutaj zasadnicza role a indywidualna osobowość dziecka, rodziców, i sytuacji.
OdpowiedzUsuńW szkole jest pod opieką, w samochodzie również.
UsuńCzasem niewłaściwych osób... To chciałam powiedzieć.
UsuńPoza tym powinien nauczyć sie tez radzić sobie sam.... W różnym stopńiu w różnym wieku ale jak mnie mama utwierdziło ja w jego juz sobie dobrze z nieobecnością rodziców radzilam.
OdpowiedzUsuńja bym zostawiała na początku w innych sytuacjach niż wieczorne wyjście... może w ciągu dnia na jakiś czas. W razie gdyby się jemu odwidziało, po prostu przecenił własne siły i chęci bycia samemu, to musialabyś mieć plan b, aby tę opiekę szybko zapewnić. No i oczywiście stały kontakt telefonicznny w dwie strony. Zapytaj Antka co chce robic w domu jak będzie sam ? :)
OdpowiedzUsuńMoj Jacek zostawał w domu sam, powiedział ze woli być sam w domu po lekcjach niż iść do świetlicy :)
Z obserwacji u koleżanek, dzieci w tym wieku już chcą być same w domu.
Nicka tak, zostawał juz sam, wielokrotnie około 1 do 2 h w ciagu dnia. Bez problemu. Teraz sprawa rozbijają sie o ten wieczór. Spróbujemy i zobaczymy. Będzie miał za zadanie poczytać sobie w łóżku, iść studiu, zgodzić lampek i zasnąć. Dziadkowie sa uprzedzenia jak i moja sąsiadka z pietra niżej... W razie co. Telefony działają choć będę na wibracje hi, hi.... Alarmowe numery zna, adres zna, z domu sam wyjść potrafi i do sąsiadki zejść tez. Muszę mu zaufać....
UsuńNie studiu a siusiu!
OdpowiedzUsuńSiedmiolatek nie może zostać sam w domu! Nawet jeżeli jest samodzielnym i dzielnym dzieckiem, to jednak jest tylko małym dzieckiem. Pomysłowść takiego szkraba nie zna granic, wyobraźnia też nie. Moje dorosłe już dzieci nieraz mi wypominają, że zostawały same na godzinę, gdy trzeba było szybko zrobić zakupy lub z którymś iść na szczepienie. Gdy były chore zawsze pojawiała się niania, babcia, wujek lub dziadek, by dopilnować.
OdpowiedzUsuńPomijam aspekt prawny- obowiązek zapewnienia dziecku opieki:)
No właśnie tez myślałam, ze jest to jakoś prawnie uregulowane ale nie jest. I zgadzam sie, ze chodzi o małe dziecko, ale zdolne juz do pewnej samodzielności. Spróbuje i zobaczę. Jak sie okaże, ze rzeczywiście jeszcze sam nie może to wrócę do systemu baby sitter niestety babć i innych takich nie mam w promieniu 600 km.... Jak napisałam zostawalam sama godzinami z młodszym bratem tez często i dałam radę. Traumy nie mam z tego powodu więc hm.... Spróbuje.
UsuńFrancuzi pod wieloma względami różnią się w poglądach na wychowanie dzieci. Dla mnie pewne ich praktyki i poglądy są dość szokujące. Np. koleżanka-Polka urodziła dziecko (w Polsce), ale mąż Francuz, na wakacje pojechali więc z małym do Francji. Tam dziecko się rozchorowało. Poszła z nim do lekarza. Mały miał wtedy 6 miesięcy i koleżanka cały czas karmiła go piersią (w Polsce to normalne), ale od francuskiego pediatry usłyszała, że w tym wieku (6 miesięcy) karmić dziecko piersią to, uwaga - perwersja (!). Byłam w szoku, ona zresztą też. O korzystnym wpływie pokarmu matki na dziecko pisać chyba nie muszę, ale Francuzom najwyraźniej wszystko chyba kojarzy się z seksem. Nawet karmienie niemowlęcia piersią. Cóż co kraj to obyczaj - jak to mówią.
OdpowiedzUsuńA wracając do tematu to 7 latka nigdy nie zostawiłabym samego w domu na dłużej, zwłaszcza wieczorem. Mowy nie ma.
Różnią sie i to bardzo! Karmienie piersią do 6 miesiąca to ewenement u nas..... Urlopu jest 10 tygodni po porodzie tak więc to karmienie raczej odpada. Poza tym od 5 miesiąca jest dywersyfikacji żywieniowych więc pierś tez odpada, według naszych medyków. Tak jest zupełnie inaczej ale nie powiedziałbym ze lepiej ani gorzej, po prostu inaczej. Dzieci tutaj tez bardzo dobrze sie rozwijają.
OdpowiedzUsuńWg mnie francuskie dzieci wcale nie rozwijają się normalnie ani prawidłowo. Mają bardzo zaburzoną sferę emocjonalną - co wynika jak myślę, z zaburzonego kontaktu z matką. Karmienie piersią to nie tylko mleko matki, którego żaden sztuczny substytut nie jest w stanie zastąpić, ale też kontakt fizyczny i emocjonalny z matką. Dla mnie jeden z najpiękniejszych okresów w życiu i nigdy nie pozwoliłabym sobie, aby jakiś francuski medyk mi dyktował do kiedy i czy w ogóle mam karmić piersią - paranoja.
OdpowiedzUsuńDorośli Francuzi też są często zaburzeni pod wieloma względami. Ta ich pogoń za seksem, łatwość w nawiązywaniu krótkich i powierzchownych relacji - gdzieś ma to swoje źródło i przyczynę.
Moniko a czym poparte jest to twoje stwierdzenie, ze francuskie dzieci sa nienormalne i, ze nieprawidłowo sie rozwijają? Bo czuje sie urazenia jako matka francusko - polskiego dziecka? Nie wiem tez jaka ilośc tych francuskich dzieci znasz by moc tak sie wypowiadać? To, ze uznajesz brak racji medyków nie oznacza zaburzeń u wszystkich, którzy maja w paszportach " Francuz". Czegoś tutaj nie rozumiem?
UsuńNie chciałam Cię urazić. Jeśli tak to odebrałaś to przepraszam. Nie znam Twojego synka, ale myślę, że już sam fakt że jesteś Polką, a więc masz inną mentalność niż Francuzi może mieć pozytywny wpływ na rozwój Twojego dziecka. Czego serdecznie życzę i Tobie i Jemu.
OdpowiedzUsuńMoje wnioski oparłam na swoich własnych obserwacjach i doświadczeniach. 8 lat mieszkałam we Francji. Miałam francuskiego męża i poznałam wiele francuskich rodzin i francuskich dzieci. Przez 3 lata pracowałam jako tzw. fille au pair - wiesz o czym piszę, prawda? Podczas tych 8 lat spędzonych we Francji nie spotkałam ani jednego normalnego francuskiego dziecka. Normalnego tzn. dobrze wychowanego, spokojnego, zrównoważonego emocjonalnie itp. One wszystkie bardzo się różniły od polskich dzieci. Były mniej więcej takie jak te, które opisujesz w swojej książce - w tej rodzinie u której pracowała główna bohaterka Ania. Takie dzieci we Francji to nie jakiś ewenement i rzadkość (bo i w Polsce się takie zdarzają, i wszędzie na świecie). Takie dzieci we Francji to niestety ich "norma".
Jedyne normalne dzieci jakie we Francji poznałam to były dzieci moich arabskich i afrykańskich, czarnych koleżanek. Ale wychowanie dzieci pochodzących z Afryki (nawet urodzonych już we Francji) bardziej przypomina to do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce niż te francuskie dziwne i wynaturzone zasady i poglądy.
Dziękuje za wyjaśnienie. Miałam taki sam pogląd na początku mojego pobytu tutaj.... Te dzieci wydawały mi sie dziwne. Ale po latach i rożnych doświadczeniach juz go nie mam. Znam wiele normalnych i dobrze rozwiniętych dzieci jak i wiele skrzywdzonych. Może zbyt mocno patrzę na nie przez pryzmat mojego syna? Nie wiem. Natomiast przyjeżdżający do Polski szokuje mnie coraz bardziej brak samodzielności w polskich dzieciach i rożne inne braki tez. Nie chodzi mi o Watykanie tego co polskie czy francuskie bo te sytuacje sa we wszystkich krajach, odwołuje sie tylko do tych dwóch przykładów jako najbardziej mi znanych. Dobrego dnia.
OdpowiedzUsuńWytykanie miało być a nie Watykan.... Przepraszam!
OdpowiedzUsuńMoże dlatego nie szokują Cię już tak bardzo jak na początku różne, dziwne zachowania francuskich dzieci, bo się do nich po prostu przyzwyczaiłaś?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że polskie dzieci nie są idealne, a polski model wychowywania i tradycja "matki Polki" ma swoje minusy. Nadopiekuńczość matki często = brak samodzielności dzieci. Masz rację. Najtrudniej wybrać taki złoty środek i go stosować, zwłaszcza jak od pokoleń jest się przyzwyczajonym do czegoś innego.
Ja jednak cały czas uważam, że brak karmienia dziecka piersią w 1-szym roku życia, czy też pozostawianie maleńkiego dziecka od urodzenia na całą noc samego w łóżeczku w celu tzw. "przyczajania go" do spania samemu (aby nie przeszkadzało rodzicom) nie jest normalne i odbija się "czkawką" w późniejszych latach życia dziecka, jego rozwoju emocjonalnym i kontaktach z innymi ludźmi. Nie wiem czy wiesz skąd we Francji wzięła się ta "moda" na niekarmienie niemowląt piersią?
Również życzę miłego dnia. :-)
Monika,
OdpowiedzUsuńZ pewnością sie przyzwyczailam. T raczej normalny proces, ale odkryłam tez pozytywne strony tego wychowania i w ogóle życia we francuskim stylu, jeśli mogę tak to nazwać. Model polski w ogóle mi nie odpowiada, tzw. Tradycyjny z dzieckiem u piersi, wykończona i mająca problem ze zgubieniem kilogramów mama itd.... Karykateryzuje oczywiście, ale wiele takich przypadków widziałam na własne oczy.... Dlaczego sie nie karmi piersią długo? Bo urlop trwa 10 tygodni więc dalej jest to niemożliwe No chyba, ze mama nie pracuje a takich jest zaledwie 30%! Niechęć do karmienia datuje, z lat 1960, emancypacja kobiet i rewolucja 1968 roku to sa główne przyczyny, poza tym rozwój medycyny i prace badawcze nad wyzszoscia jednego mleka nad drugim, które ten matczyny mit po prostu obalaja. Ja osobiście uważam, ze 2-3 miesiące karmienia sa w zupełności wystarczające. Nie mam dobrych wspomnień związanych z karmieniem Antka... Nie każda kobieta musi rodzic inie każda musi karmić.... Tak myśle. A spanie mój zaraz po porodowce spał we własnym pokoju sam. Nie zauważam jak narazie żadnych problem, raczej wręcz przeciwnie....
No to mamy różne doświadczenia i różne poglądy w kwestii karmienia piersią i wstawania w nocy do niemowlaka. Nie musimy się we wszystkim zgadzać. Nie znam natomiast żadnych badań, które wykazałby, że mleko modyfikowane jest lepsze dla niemowlęcia od mleka kobiecego. No chyba, że mówimy o "badaniach" sponsorowanych przez firmy produkujące mleko modyfikowane dla dzieci ;-)
OdpowiedzUsuńMleko modyfikowane jest na bazie mleka krowiego, a mleko krowie jest dobre dla cieląt, a nie dla ludzkich dzieci. Najzdrowsze i najlepsze dla ludzkiego dziecka jest mleko jego matki, a nie mleko krowie, czy sojowe, bo i takie bywają - dla dzieci które mają alergię na mleko krowie.
Co do historii niekarmienia piersią we Francji to ma ona znaczenie dłuższą historię niż napisałaś - we Francji już w średniowieczu kobiety z dobrze sytuowanych rodzin w większości nie karmiły dzieci piersią (do tego wynajmowane były mamki), a powodem nie była żadna emancypacja tylko dbałość o wygląd piersi. Potem wraz z rozwojem i bogaceniem się społeczeństwa modę tę przejęły inne kobiety i oficjalnie mówi się o emancypacji itp. bzdety. Moja była francuska teściowa, choć była urodzona w latach 40-tych XX wieku też nie była karmiona piersią przez swoją matkę.
Myśle, ze masz racje.... W rodzinach szlacheckich, ale nie tylko we Francji karmily matki, kiedyś tam.... Co dogadać pomyślałam o książce znanego pediatry Philippe Grandsenne " Bebe dis-moi qui tu es" ale tez o pracach Servan Schreiber w tym popularnej książce Antyrak a w niej mnóstwo cytowanych badań o wręcz szkodliwości mleka matki, gdy ona sama nie odżywiania sie eko, pije mleko krowie itd, itd. Bo mleko matki jest przecież przetworzonym tym co ona sama zjada poza pierwszymi 3 dniami gdy w colostrum sa przeciwciala a pózniej.... Ichjuz nie ma a raczej za Grandsenne ich ilośc nie ma juz znaczenia. W karmienia piersią chodzi według najróżniejszych specjalistów o kontakt skóra - skóra matki z dzieckiem bo on jest konsystyuujacy dla malucha, ale można go mieć w inny sposób tez. Do mojego syna wstawalam tylko przez pierwsze 8 tygodni raz w nocy bo go karmiłam obyło maluśki, pózniej przesypial juz całe noce.
UsuńMleko matki nie jest szkodliwe. Sorry, ale to jakieś totalne bzdury. Dziewczyno, skąd Ty takie rzeczy wzięłaś? Czytam i oczom nie wierzę... :-/
UsuńCały ten "cud" mleka matczynego polega właśnie na tym, że jest przetworzone przez organizm matki nim dostanie się do organizmu dziecka. Tak więc nawet jak matka pije mleko krowie to mleko, którym karmi swoje dziecko nie jest tym samym mlekiem krowim. Przeciwciała w mleku matki są obecne cały czas, a nie tylko przez pierwsze 3 dni. Tylko im dziecko mniejsze tym bardziej tych przeciwciał potrzebuje, bo samo jeszcze nie ma wykształconego systemu immunologicznego. Nawet WHO (Światowa Organizacja Zdrowia), której nie jestem zwolenniczką, zaleca karmienie niemowląt wyłącznie mlekiem kobiecym do 6 miesiąca życia, a później po włączeniu innych posiłków do 2 roku życia. Karmienie piersią to nie tylko kontakt ze skórą matki, ale ma też wpływ na prawidłową pracę języka i całego aparatu artykulacyjnego, przeciwdziała wielu chorobom wieku dziecięcego jak i tym występującym w późniejszym okresie życia (np. cukrzyca), ma też wpływ na prawidłowy rozwój mózgu - mleko kobiece zawiera zarówno kwasy nienasycone jak i taurynę, której nie zawiera żadne mleko modyfikowane, bo to tej pory nie potrafią jej wytworzyć w sposób przemysłowy.
Eh, dożo by pisać, ale jeśli chcesz obstawać przy swoim to i tak Cię nic nie przekona.
I nie jestem jedyna, którą takie podejście szokuje: http://kobieta.onet.pl/dziecko/niemowle/jak-to-sie-robi-we-francji/6qd7j
OdpowiedzUsuńZnam ten tekst.... Kiedyś czytałam, zetknelam na komentarze a tam. " nic dziwnego, ze dwa lata po porodzie Polska kobieta wyglada jak torba foliowa nadzieja bigosem" i tym podobne.... Bardzo krytyczne w stosunku do Polski właśnie.... Szokujące gdy o Polskę chodzi....
UsuńAutorką tego tekstu nie jest Polka tylko Amerykanka. Poza tym nie jest prawdą, że jak się karmi piersią to się wygląda jak torba foliowa. Dwójkę dzieci wykarmiłam piersią i mam taką samą wagę ciała jak przed ciążami, a nigdy się nie odchudzałam. Nie przejmowałabym się komentarzami pod artykułem, bo często są pisane przez osoby zakompleksione lub po prostu niedojrzałe emocjonalnie. Dla mnie bez większej wartości merytorycznej.
UsuńPoza tym jeśli już to kwestia wyboru - co jest ważniejsze dobro dziecka czy ładna figura? Jeśli figura to po co rodzić dziecko?
Nie chce inigdy nie chciałam dokonywać wyboru : uroda - dobro dziecka czy figura, praca czy - dziecko itd.... Zawsze dazylam do tego by być usatysfakcjonowany pod każdym względem, nie kosztem czegoś a pomimo i ponad to. Nie rozumiem oskarżeń typu ma dziecko to dlaczego wraca o 19 h z pracy, mogła tonie robić, ze sie tak brzydko wyrażenie, ta logika jest mi obca.... Ale dyskusje, próby pogodzenia, nie oceniania czyimś wyborów, nie narzucanie swojej wizji jako jednej słusznej....
UsuńNie twierdzę, że Ty chcesz, czy chciałaś dokonywać takiego wyboru (uroda czy dziecko?). Przytoczyłaś jako argument za niekarmieniem piersią jakieś niezbyt mądre komentarze pod artykułem, który Ci przesłałam to Ci na to odpowiedziałam. To wszystko.
UsuńNie wiem po co przytaczasz tego typu argumenty jeśli twierdzisz, że taki sposób myślenia jest Ci obcy? Nie widzę w tym logiki.
Miało być mamki i co do badań...
OdpowiedzUsuńMonika ,
OdpowiedzUsuńNie chodzi chyba o to by sie nawzajem przekonanych i przekonywać. Pytałam o badania to ci je podalas, chociaż kilka. Można sie z nimi zgodzić bądź nie, zastanowić bądź nie. T wolny wybór. Nigdzie tez nie napisałam, ze ja sie z nimi całkowicie zgadzam. Bo tak nie jest! Gdybym patrzyla jak większość Francuzek w ogóle bym piersią Antka nie karmila a tak nie było. Po prostu biorę z tego ogólnego dyskursu to comi odpowiada a zostawiam na boku to z czym sie nie zgadzam.... Nie uważam więc mojego postępowania za jedyne słuszne! Raczej poszukujące, czytające, myślące. T co pisze WHO i cześć naukowców, ze karmienie super cacy i jak najdłużej według mnie nie pokrywa sie z rzeczywistością i tyle. Gdy Antos miał 6 miesięcy rozpoczął swoje chorowanie na astmę niemowlęcia. Byłam z nim wielokrotnie w szpitalu, ileż sie nasłuchwianiu kobiet i ojców płacących, ze przecież piersią było karmione, ze matka dbała itd a tutaj takie poważne choroby, nie tylko astma.... Dużo wtedy czytałam i doszłam do wniosku, ze nie ma to związku karmienie ze zdrowiem dziecka.... Kolejny przykład, córki mojego brata, dziś lat 10 i 12, karmione długo, chyba z 6 miesięcy o od dobrze pamietam, dziś chore co 2 tygodnie, anbiotyki itd... Jaki związek? Nie przekonuje, myśle tylko sobie....
Nie mam zamiaru Cię na siłę przekonywać. Oczywiście, że nie o to chodzi. Po prostu pierwszy raz czytam, żeby ktoś poddawał w wątpliwość dobroczynny wpływ karmienia piersią na rozwój dziecka, o szkodliwości mleka kobiecego nie wspominając. Więc mnie to dziwi i przedstawiam swoje racje i to co wiem na ten temat.
OdpowiedzUsuńZupełnie mnie nie przekonują Twoje argumenty, to że karmiłaś 2 miesiące piersią i że Antoś jak miał 6 miesięcy zaczął chorować na astmę. Sorry, ale 2 miesiące karmienia piersią to zdecydowanie za krótko aby przesądzać o nieskuteczności tej metody pod kątem zdrowia dziecka. To po pierwsze.
Po drugie - to że ktoś tam karmił 6 miesięcy, a że dzieci też chorują, to też nie dowód, że pierś jest bee, bo mogą być inne powody, które powodują tą chorobę, a poza tym 6 miesięcy karmienia piersią to też bardzo krótko, chociaż wiem, że dla Francuzów to już perwersja ;-)
Mogłabyś sobie porównać gdybyś miała np. 2 dzieci i jedno karmiła 2 miesiące, a drugie 2 lata - wtedy miałabyś porównani, czy karmienie piersią jest lepsze od butelki i mleka modyfikowanego czy nie. Ale mając 1 dziecko, karmione 2 miesc. trudno raczej cokolwiek ocenić.Poza tym nie wiesz jak chorowałby Antoś gdybyś w ogóle go piersią nie karmiła.
Poza tym nie tylko samo karmienie piersią decyduje o przyszłym zdrowiu dzieci. Ważne w jakim środowisku żyją, jakie są ich relacje z rodzicami i wiele innych czynników.
Jest też kwestia szczepień ochronnych, które z tego co mi wiadomo też są w dużej mierze odpowiedzialne za szereg chorób, na które obecnie cierpią dzieci m.in. alergie,astmy itp.
Wiele racji w tym co piszesz.... Nie da sie ukryć. Zrobię pewnie któregoś dnia osobna notę na temat tych badań nad mlekiem matki. Bo temat ciekawy. Dobrego weekendu.
Usuń