Wczoraj wieczorem byłam na kolejnym spotkaniu mojej grupy
biblijnej. Tematyka religijna od zawsze była mi bardzo bliska… w końcu doktorat
pisałam na temat rosyjskiego prawosławia, dla Francuskiego Ministerstwa Spraw
zagranicznych śledziłam katolicyzm w Polsce czy kościoły ewangeliczne w
Nigerii. Co prawda było to już kilka lat temu ale zainteresowanie pozostało,
tym bardziej, że uważam się za katolika a raczej katoliczkę.
Comiesięczne spotkania grupy biblijnej są dla mnie
niesamowitą okazją do analizowania tekstów biorąc pod uwagę ich pierwotne jęzki
powstania czyli grekę, hebrajski a czasem też łacinę. Nie znam oprócz tej
ostatnie biegle tych dwoch poprzednich, mam jednak podstawy i z pomocą specjalisty do
wielu zagadnień udaje mi się/ nam, bo jest nas 12 osób, dotrzeć.
Pomijając jednak anlizę tekstów to spotkanie jest dla mnie
co miesięcznym odkryciem :
-
podstaw naszej wiary a co się z tym wiąże wypaczenia w
jakim wyrosłam i jakie próbuje nam się nierzadko po dzień dzisiejszy wpajać !
I tak wczorajsza analiza Listu do Rzymian, Świętego Pawła…
obala niejako całą misterną konstrukcję, często powielaną w samym kościele (sic !)
a mówiącą o tym jakoby prawo… kiedyś Mojżeszowe, dzisiaj bardziej moralne czy
etyczne z listamy nakazów i zakazów decydowało o naszym zbawieniu !!! Otóż
nic bardziej mylnego ! Bo tylko wiara a nie prawo i jego reguły mogą nas w
jakimś stopniu przybliżyć do Boga… a jedynym grzechem jaki popełniamy jest :
Stawianie na miejscu Boga… kogoś, czegoś innego…
Cała reszta wynika tylko z powyższego ! O tym pisze Swiety Pawel...
Tymczasem od lat wpajano mi, może wam też, że 10 przykazań,
że na mszę co niedziela, że posty, że etyka seksualna itd, itd… Przypomniało mi
się wczoraj słuchając wykładu, że wiedzę tę w liceum, numer 2 w Poznaniu,
powtarzał nam 2 razy w tygodniu ksiądz, który przez 45 minut lekcji rozpinał i
zapinał sobie rytmicznie rozporek i grzmiał « prezerwatywy NIE » !
Co się
stało, że zatraciliśmy to co najważniejsze ? Lekturę tekstów, źródłowych a
nie tylko tłumaczeń bądź interpretacji??? Co się stało, że współczesny katolik
w polskim wydaniu, jeśli mogę to tak określić, (dossier w Tygodniku Powszechnym
“Kim jesteś Polski katoliku? ” z maja bądź czerwca 2012) przestał sobie, w większości, zadawać nawet
podstawowe pytania sprowadzając religijność do odklepania mszy, zaniesienia
jajek do święcenia i opłatka, a Francuski albo jest nim tylko z nazwy albo
popada w skrajności typu “uczestniczę we wszystkim by pokazać”? Nastąpiło
jakieś straszliwe zniekształcenie biblijnego przekazu jak i kościelnej tradycji…
Zdaję sobie
z niego sprawę z coraz większą siłą za każdym razem, gdy wracam do źródeł, gdy
zaczynam czytać i starać się zrozumieć słowa i schowaną za nimi rzeczywistość. Nie
jest to łatwe, to raczej mozolna praca, słowo po słowie, oraz dodatkowe
poznanie kontekstu historycznego. Czuję
jednak, że moje spojrzenie się zmienia, ewoluuje, moje myślenie się zmienia i stopień
mojego poznania a dla mnie to tytułowy intelektualny orgazm, który jak każdy orgazm
jest przyjemnością!
Myślę, że podstawową przyczyną zniekształceń o których piszesz była (jest) władza do jakiej doszedł kościół tzn. kiedy wiara chrześcijańska stała się religią dominującą zaczęły się liczyć inne wartości. Stąd i wszystkie wypaczenia i przeinaczenia tekstów pierwotnych. Przykładowo chrześcijański dekalog różni się od swego pierwowzoru...
OdpowiedzUsuńObecny katolicyzm ma niewiele wspólnego z naukami Chrystusa. Wystarczy przyjrzeć się bogactwu w jakie opływa kościół katolicki i zastanowić się jak to się ma do idei głoszonych przez pierwszych chrześcijan i samego Chrystusa.
Moniko pozostaje mi sie zgodzic... tez mysle, ze wladza i to nie w sensie religijnym a bardziej spolecznym i politycznym przyslonila Instytucji Kosciola pierwotne wzory, przykladow w historii nie brakuje... jednakze swiadomosc tego stanu rzeczy u ludzi badz co badz w wiekszosci swej inteligentych powinna zrodzic jakies ruchy, refleksje, reformy...
UsuńPrzecież były różne ruchy reformatorskie - wszystkie rozłamy w kościele były spowodowane właśnie tym - dążeniom do zbliżenia się do ideału, od którego w mniemaniu reformatorów kościół odszedł. Tyle, że wcześniej, czy później kończyło się tak samo. Człowiek chyba nie potrafi konsekwentnie realizować idei chrześcijańskich, bo wychodzi z niego jego prawdziwa natura, niestety...
OdpowiedzUsuńMasz racje... To co napisałam wynika z pewnością z faktu, ze jest mi tych reform mało....
Usuń