Miałam dokładnie tyle lat ile mój synek dzisiaj – stąd ta
fotka, strzelona wczoraj w jego pokoju, wieczorową porą, bez przygotowania
także kolorystycznie nie najlepszej jakości, ale nie to jest najważniejsze.
Dziś, przy śniadaniu mój mąż powiedział Antkowi : « wiesz
32 lata temu jak mama miała tyle lat co ty, a była to niedziela w Polsce
rozpoczął sić stan wojenny… »
Popłynęła opowieść taka zwykła, nasza, moje osobiste
wspomnenia z tego dnia. Dziwny to był czas.
Później pomyślałam sobie jakby mój syn zareagował dzisiaj, w
tym samym wieku, gdyby przed jego domem jechały kolumną czołgi ?
Antoś z uśmiechem zapytał : « jak ty to sobie
wyobrażasz mamo ? Czołgi na naszej ulicy ? »
Fakt, dzisiaj sobie tego nie wyobrażam, ba wtedy też
staliśmy jak osłupiali i przez blokowe okno z naszego mieszkania na 4 piętrze
gapiliśmy się na tę kolumnę. Wtedy też wydawało mi się, że to jakiś film kręcą,
niemożliwe…
Włączyliśmy TV ale nie działało… zamiast teleranka na
ekranie pojawił się generał w dużych okularach. Telefon nie działał i mama
wkurzała się, że zadzwonić do swoich rodziców nie może… a później to już tatę
zwinęli nie wiadomo gdzie i nie wracał, nie wracał…
Eh, inna rzeczywistość.
Wczoraj jednak przypadkiem obejrzałam krótki reportaż na TV
POlonia z udziałem rodziców « Janka Wiśniewskiego », zastrzelonego w
1970 roku… tego młodego człowieka, którego zwłoki niesiono na drzwiach…
I z tego czasu to co chyba boli najbardziej i dla mnie jako
obywatela i historyka jest niedopuszczalne ale jak widać możliwe, to brak
jakichkolwiek konsekwencji, pociągnięcia do odpowiedzialności ludzi, którzy
wydawali wtedy rozkazy, strzelali, czy w jakikolwiek inny sposób torturowali
czy wyrządzali krzywdę protestującym, pokojowo protestującym.
W wielu krajach rozliczono się ( na różne sposoby) z tą
haniebną przeszłością. Postawiono tysiące ludzi przed trybunałami i pociągnięto
ich do odpowiedzialności. U nas ? Nic… cisza… były dyskusje, ale nic z
nich nie wynika. Ból ofiar i ich bliskich pozostał i jest żywy do dzisiaj.
13 grudnia roku pamiętnego... pozdrawiam
OdpowiedzUsuń