Czy to
Gwiazdora czy jak we Francji Ojczulka Bożonarodzeniowego? Jutro już Świętego
Mikołaja… Mój syn, twardo wierzy, że Mikołaj, tej nocy, do
niego przyjdzie. Nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Jednakże sprawa z
Ojczulkiem ma się już inaczej.
W szkole,
na sportach, na muzyce, koledzy mówią, że to rodzice, ale tak do końca to nie
wiadomo! Antek pytał już nas od zeszłego roku jak to naprawdę jest, ale za
każdym razem odsyłamy go do jego wiary, do tego co czuje, by powiedział jak on
myśli, uważa, jakie ma wątpliwości. I niezmiennie kończyło się i kończy się na
tym, że Ojczulek jednak musi istnieć. Wiele argumentów za jego istnieniem
przemawia!
W ostatni
wtorek byłam z Antkiem w sklepie muzycznym po sprzęt, nuty, jakiś zeszyt do
muzyki. Przy okazji kupiłam duże cymbałki a raczej carillon. Ze zdzwieniem mój
syn pyta dlaczego to kupuję, przecież on ma już ten instrument. Wytłumaczyłam
mu, że to na Boże Narodzenie dla jego młodszej kuzynki. Uważnie obserwowałam
jego reakcję.
Nawet się
nie zająknął tylko stwierdził: “tak, tego typu prezenty muszą kupić rodzice bo
krasnoludki czyli lutins po francusku nie potrafią zrobić instrumentów, robią
tylko zabawki”.
Wiara w
Ojczulka jak widać nietknięta.
Myślę sobie jak długo jeszcze? Większość
kolegów Antosia już raczej nie wierzy. Jego kuzynki w Polsce wierzyły dość
długo z tego co rodzina mówiła, do prawie 10 lat… mój chrześniak tutaj, 10
latek nie wierzy już od 3 lat…
Co dziecko
to chyba inny model tej wiary…
Wczoraj,
przy kolacji, Antoś, mówi do nas: napisałem list do Ojczulka, w nim lista
prezentów, jest ich 7 w tym roku i trzeba go koniecznie jutro wysłać bo inaczej
nie dojdzie na czas”. Mój mąż wziął list, pięknie wykaligrafowany, ozdobiony, z
podziękowaniami, włożył do koperty, i dziś rano wysłał, gdyż poczta francuska
na każdy taki list w imieniu Ojczulka odpowiada, więc za kilka dni przyjdzie
odpowiedź…
Totalnym
zaskoczeniem jednak był sam moment zasypiania. Antoś wtulił się we mnie i wyszeptał:
“ Maman, ja myślę, że to jednak nie Ojczulek, ale skoro wy mówicie wciąż tylko
o Ojczulku to nie chcę wam robić przykrości, dla was też zamówiłem prezenty tylko nic wam nie powiedzialem”…
Ps/ Na
zdjęciu wczoraj przyszły moje pierwsze zamówione prezenty z Bazarchic, takie
drobiazgi do aromatherapy marki Parks London …
cudownie pachną… napawam się!
No tak. My też czekamy na Mikołaja.pachnace swiece bardo lubię i zdaje się ze czas kupic jakies ciekawe. Dobrego wieczoru
OdpowiedzUsuńJakie to dziecko mądre. Nie chce robić przykrości rodzicom :)))) Moje niestety tez już nie wierzą, a szkoda bo tradycja jest bardzo fajna przecież!
OdpowiedzUsuń