czwartek, 5 grudnia 2013

Jak to z tą wiarą w Mikołaja jest ?


Jak to z tą wiarą w Mikołaja jest ?
 
 

Czy to Gwiazdora czy jak we Francji Ojczulka Bożonarodzeniowego? Jutro już Świętego Mikołaja… Mój syn, twardo wierzy, że Mikołaj, tej nocy, do niego przyjdzie. Nie ma co do tego najmniejszej wątpliwości. Jednakże sprawa z Ojczulkiem ma się już inaczej.

W szkole, na sportach, na muzyce, koledzy mówią, że to rodzice, ale tak do końca to nie wiadomo! Antek pytał już nas od zeszłego roku jak to naprawdę jest, ale za każdym razem odsyłamy go do jego wiary, do tego co czuje, by powiedział jak on myśli, uważa, jakie ma wątpliwości. I niezmiennie kończyło się i kończy się na tym, że Ojczulek jednak musi istnieć. Wiele argumentów za jego istnieniem przemawia!

W ostatni wtorek byłam z Antkiem w sklepie muzycznym po sprzęt, nuty, jakiś zeszyt do muzyki. Przy okazji kupiłam duże cymbałki a raczej carillon. Ze zdzwieniem mój syn pyta dlaczego to kupuję, przecież on ma już ten instrument. Wytłumaczyłam mu, że to na Boże Narodzenie dla jego młodszej kuzynki. Uważnie obserwowałam jego reakcję.

Nawet się nie zająknął tylko stwierdził: “tak, tego typu prezenty muszą kupić rodzice bo krasnoludki czyli lutins po francusku nie potrafią zrobić instrumentów, robią tylko zabawki”.

 

Wiara w Ojczulka jak widać nietknięta.

 Myślę sobie jak długo jeszcze? Większość kolegów Antosia już raczej nie wierzy. Jego kuzynki w Polsce wierzyły dość długo z tego co rodzina mówiła, do prawie 10 lat… mój chrześniak tutaj, 10 latek nie wierzy już od 3 lat…

Co dziecko to chyba inny model tej wiary…

 

Wczoraj, przy kolacji, Antoś, mówi do nas: napisałem list do Ojczulka, w nim lista prezentów, jest ich 7 w tym roku i trzeba go koniecznie jutro wysłać bo inaczej nie dojdzie na czas”. Mój mąż wziął list, pięknie wykaligrafowany, ozdobiony, z podziękowaniami, włożył do koperty, i dziś rano wysłał, gdyż poczta francuska na każdy taki list w imieniu Ojczulka odpowiada, więc za kilka dni przyjdzie odpowiedź…

 

Totalnym zaskoczeniem jednak był sam moment zasypiania. Antoś wtulił się we mnie i wyszeptał: “ Maman, ja myślę, że to jednak nie Ojczulek, ale skoro wy mówicie wciąż tylko o Ojczulku to nie chcę wam robić przykrości, dla was też zamówiłem prezenty tylko nic wam nie powiedzialem”…

 

 

Ps/ Na zdjęciu wczoraj przyszły moje pierwsze zamówione prezenty z Bazarchic, takie drobiazgi do aromatherapy marki Parks London… cudownie pachną… napawam się!

 

2 komentarze:

  1. No tak. My też czekamy na Mikołaja.pachnace swiece bardo lubię i zdaje się ze czas kupic jakies ciekawe. Dobrego wieczoru

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to dziecko mądre. Nie chce robić przykrości rodzicom :)))) Moje niestety tez już nie wierzą, a szkoda bo tradycja jest bardzo fajna przecież!

    OdpowiedzUsuń