Dziś po obiedzie, popijając z mężem kawę (on kawę, ja zioła) wpisywaliśmy
w nasze kalendarze sprawy Antka. Co, kiedy, daty, godziny, jakie koszty o czym
nie zapomnieć. I trochę się tego uzbierało. Antek notabene ma swój kalendarz
szkolny, w którym wpisuje z tygodnia na tydzień zadania domowe i przewidziane
sprawdziany – dość pełno w tym kalendarzu ma ! Jest jeszcze Sésam czyli
kalendarz z Konserwatorium z kawałkami do grania, próbami zespołu, zadaniami
z teorii muzyki.
Ten rok szykuje się napięty kalendarzowo dla najmłodszego członka rodziny. Na początek wyjazdy, które go niezwykle cieszą :
- w kwietniu tydzień stażu chóralnego w kraju Basków : śpiew, ćwiczenia, zajęcia indywidualne z naczycielami śpiewu ale też jest to tydzień wakacji wielkanocno-wiosennych więc koledzy, ogniska, czuwania, marsze i sport !
- Od 29 czerwca do 14 lipca TOURNEE : od Strasburga z szeregiem koncertów w katedrze w instytucjach Rady Europy, poprzez Alzację, Lotaryngię, Luxemburg – gdzie będą dla pary książecej śpiewali i po Belgię
- Od 28 grudnia – RZYM i Watykan… festiwal chórów, zaproszenie… Nowy Rok we Włoszech
To z grubszych wyjazdów chóralnych…
31 maja Antoś będzie przystępował do 1-szej Komunii Świętej tzw : prywatnej tutaj we Francji, gdyż 1-szych Komunni nad Sekwaną są dokładnie 2 : publiczna i prywatna : publique et privée. Za dwa lata będzie ta publiczna. Ale pomimo moich pytań i dociekań nie zdołałam ustalić o co tak naprawdę chodzi w tym sakramencie w wersji francuskiej. Może ktoś tutaj wie ?
Mamy też w jego kalendarzu kilka wyjazdów na mecze tenisowe – po Akwitani i do Tuluzy. Są też rozgrywki golfowe regionalne w czerwcu, w których Antek bierze udział a jeśli się powiedzie to dalsze na jesieni.
W maju Antoś spędzi kilka dni na Rolland Garros w Paryżu… jak w zeszłym roku, jako młody gracz Ligii francuskiej.
Wczoraj przyniósł nam jeszcze dodatkowy dokument na wyjazd ,na 2-u dniowe rekolekcje wielkopostne do klasztoru Notre-Dame de Belloc, w kraju Basków. Klasztor benedyktynów zaprosił uczniów z ich szkoły na pierwszy week-end marca. Pytamy syna czy chce jechać… a on nam na to, że oczywiście, że chce bo cała klasa jego chce i jedzie. Dobra, załatwione. Najbardziej podeskcytowany jest tym, że będą zachowywać ciszę podczas posiłków i że będą rozmawiać o Bogu z mnichami “ rozumiesz to mamo z prawdziwymi mnichami, w sutannach i w ogóle”…
Przeżywa to strasznie…
Do tego co wyżej nie dodałam jeszcze naszych rodzinnych wyjazdów weekendowych, wakacyjnych, zagranicznych i krajowych… ani mojego sanatorium oj będą musieli sobie poradzić beze mnie…
Ten rok szykuje się napięty kalendarzowo dla najmłodszego członka rodziny. Na początek wyjazdy, które go niezwykle cieszą :
- w kwietniu tydzień stażu chóralnego w kraju Basków : śpiew, ćwiczenia, zajęcia indywidualne z naczycielami śpiewu ale też jest to tydzień wakacji wielkanocno-wiosennych więc koledzy, ogniska, czuwania, marsze i sport !
- Od 29 czerwca do 14 lipca TOURNEE : od Strasburga z szeregiem koncertów w katedrze w instytucjach Rady Europy, poprzez Alzację, Lotaryngię, Luxemburg – gdzie będą dla pary książecej śpiewali i po Belgię
- Od 28 grudnia – RZYM i Watykan… festiwal chórów, zaproszenie… Nowy Rok we Włoszech
To z grubszych wyjazdów chóralnych…
31 maja Antoś będzie przystępował do 1-szej Komunii Świętej tzw : prywatnej tutaj we Francji, gdyż 1-szych Komunni nad Sekwaną są dokładnie 2 : publiczna i prywatna : publique et privée. Za dwa lata będzie ta publiczna. Ale pomimo moich pytań i dociekań nie zdołałam ustalić o co tak naprawdę chodzi w tym sakramencie w wersji francuskiej. Może ktoś tutaj wie ?
Mamy też w jego kalendarzu kilka wyjazdów na mecze tenisowe – po Akwitani i do Tuluzy. Są też rozgrywki golfowe regionalne w czerwcu, w których Antek bierze udział a jeśli się powiedzie to dalsze na jesieni.
W maju Antoś spędzi kilka dni na Rolland Garros w Paryżu… jak w zeszłym roku, jako młody gracz Ligii francuskiej.
Wczoraj przyniósł nam jeszcze dodatkowy dokument na wyjazd ,na 2-u dniowe rekolekcje wielkopostne do klasztoru Notre-Dame de Belloc, w kraju Basków. Klasztor benedyktynów zaprosił uczniów z ich szkoły na pierwszy week-end marca. Pytamy syna czy chce jechać… a on nam na to, że oczywiście, że chce bo cała klasa jego chce i jedzie. Dobra, załatwione. Najbardziej podeskcytowany jest tym, że będą zachowywać ciszę podczas posiłków i że będą rozmawiać o Bogu z mnichami “ rozumiesz to mamo z prawdziwymi mnichami, w sutannach i w ogóle”…
Przeżywa to strasznie…
Do tego co wyżej nie dodałam jeszcze naszych rodzinnych wyjazdów weekendowych, wakacyjnych, zagranicznych i krajowych… ani mojego sanatorium oj będą musieli sobie poradzić beze mnie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz