Turniej ATP w Poznaniu
Nie od dziś wiadomo, że mój Antek bez tenisa żyć nie może !
I tak też było tym razem… Od
odbijania tenisowych piłek na dywanie w mieszkaniu moich rodziców po prywatne
lekcje tenisowe i granie z mamy kuzynem, turniej ATP w Poznaniu i przypadkową
rozgrywkę tenisową z miłym nieznajomym w Koszalinie.
Nasz pobyt
w Polsce był również przypięczętowany tenisowo!
W naszej
dużej walizce plastikowej, która to pamięta jeszcze rok 2000 i swoją pierwszą
podróż do Kanady, od lat przewożę antkową rakietę tenisową nie zważając na
limitowane kilogramy bagażu. Rakieta musi być i piłki też i stroje do tenisa
też.
Antek był
niepocieszony, że nie mógł zabrać swojej troby tenisowej Babolat na 5 rakiet i z
całym ekwipunkiem… bo jak sam stwierdził z “samą rakietą wygląda się
nieprofesjonalnie”! he, he…
Poprzez
mamy kuzyna, naszego drogeigo Darka, wice-prezesa WTKKF w Poznaniu poznaliśmy
panią trenerkę Paulinę. U niej wykupiłam Antkowi kilka indywidualnych lekcji i tak
mniej niż zamierzałam ze wzglęu na jej wyjazd i kiepską poznańską pogodę, ale
to był strzał w dziesiątkę. Lekcje były znakomite, intesywne i Antek wyćwiczył
trochę bardziej swój top spinowy serwis. Pani Paulina jest bardzo kompetentną
trenerką z wielkim wyczuciem pedagogicznym i wychwalam ją do dziś.
Przy okazji
Antkowi udało się też pograć i powygłupiać się z Darkiem. Wściekał się przy tym
mój mały nieprzyzwocie aż mi było wstyd za niego ale Darek też potrafił do
niego podejść. W rezultacie Antek mecz z Darkiem wygrał choć źle grał…
Bardzo miło
wspominamy te chwile i momenty a Darkowi wciąż jeszcze dziękujemy za nie i za
zorganizowanie tych sportowych rozrywek.
Za co
również dziękujemy!
Podczas
naszego pobytu trwał w Poznaniu turniej tenisowy ATP 150. Mieliśmy zamiar bywać
tam codziennie, ale niestety wciąż mecze odwoływano z powodu deszczu. Nie
pokryte folią korty namakały i nawet po ustaniu ulewy trzeba było czekać
godzinami na ich wyschnięcie… a padało co chwilę… Jak widać na zdjęciu turniej
nie cieszył się wielką popularnością – może ze względu na pogodę? Trybuny były
prawie puste, a na terenie ośrodka Olimpii była grastka widzów nie związana
profesjonalnie z turniejem. Z pewnością zmieniło się to w półfinałach i w
finałach.
Tenis
bowiem należy chyba jeszcze w Polsce do tzw: drogich sportów. 1 prywatna,
indywidualna lekcja kosztowała 70-75 złotych w zależnosci od pory dnia. We
Francji trzeba tę sumę pomnożyć przez 3,5, ale nasza sytuacja a przede
wszystkim Antka sytuacja, grającego w “competition” jest inna, gdyż z tego
tytułu on ma większość treningów i przedmiotów z tenisem związanych po prostu
za darmo, a część ze sponsoringu otrzymuje jako prezenty. Może na tym poziomie i
polscy młodzi teniśiści za nic już nie płacą? Tego nie wiem, ale jest ciekawa
jak zawsze!
Antek z Paulina
Z Darkiem...
Wyglupy z Darkiem po meczu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz