sobota, 11 marca 2017

Lanzarote – w księżycowej krainie wulkanów i win. Wyspy Kanaryjskie. Część 4.

Trebol 12






Środa 1 marca… to był wyjątkowy dzień, gdyż spędziliśmy go w krainie wulkanów a ściślej w parku Timanfaya i w górach Ognia, w drodze powrotnej zahaczając o dolinę Geria, gdzie produkuje się wina, znakomite wina !


 


Wyjechaliśmy bardzo wcześnie z hotelu by uniknąć kilkugodzinnej (bywa) kolejki wjazdowej do parku. Otwierją park o 9 h rano tak też na godzinę 9 tam byliśmy i parking zapełnił się zanim nie wsiedliśmy do autobusu. Bo po parku chodzić samemu nie można. To teren chroniony i pokazuje się go turystom wożąc ich w żółtych autobusach. Zdjęcia można robić w jego sercu tylko przez autokarową szybę – stąd te cienie! Stworzony w 1974 roku park obejmuje 5000 hektarów powierzchni, po ostatnich wybuchach z lat 1730-1736. To kraina przedziwna, z jednej strony napawająca strachem bo życia tutaj tak mało… zieloności, wody… z drugiej kompletnie fascynująca i porażająca swoim niezwykłym, niespotykanym pięknem. Bo ja osobiście odebrałam ten krajobraz jako piękny!
Trebol 13



Dojeżdżając tutaj śpiewałam jednak w samochodzie “Je suis seule au monde” czyli “Jestem sama na świecie”… bo to właśnie odczuwałam. To świat ciszy, śmierci, w którym ani flora ani fauna nie odzyskały jeszcze, po ponad dwóch wiekach, swych praw.


 


Góry Ognia… z ich przedziwnymi kształtami, formami zastygłej lawy i wulkanicznego prochu.  Na 10 centymetrach pod ziemią temperatura sięga wciąż 150°C a kilkadziesiąt centymetrów głębiej dochodzi do 500°C. Co wykorzystują sprzedawcy turystycznych atrakcji robiąc przed restauracją parkową El Diablo pokazy samozapalających się ździbeł traw czy syczącej pary wodnej. Sama restauracja wykorzystuje to ciepełko piekąc warzywa i mięsa i serwując je na talerzach jako wyjątkowe rarytasy… a są to po prostu dobre, zwykłe produkty, upieczone na wulkanicznym źródle ciepła.


 



Wyjeżdżając z parku podziwialiśmy już kilkukilometrową kolejkę samochodów… Kierując się w stronę Yaiza zatrzymaliśmy się na parkingu oferującym turystom przejażdżkę na dromaderze. Antek bardzo jej zapragnął. Ja ze względu na wyznawane wartości i zasady odmówiłam udziału w tej eksploatacji zwierząt. Antoni jednak ucieszył się bardzo i się ze swoim tatą po wulkanicznej skarpie na dromaderze poprzechadzał.
Trebol 14
 


Wracając z tej wyprawy do naszego hotelu przejechaliśmy przez całą dolinę Geria. Uprawia się tutaj, na czarnym wulkanicznym prochu winorośle! Ale uprawia się w spsoób niespotykany nigdzie indziej na świecie – w dołkach, otoczonych murem. Ta uprawa pozwala na ochronę roślin przed codziennym tutaj wiatrem i na oszczędzanie wody bo tej jest na wyspie Lanzarote wyjątkowo mało. Pejzaże tych pól zaklasyfikowane przez UNESCO wzbudziły nasz zachwyt. Wiele “zamków”, tutaj noszę one nazwę Bodega, produkuje własne wina. Najbardziej znanym i obleganym choć niestety jakościowo gorszym jest Bodega El Grifo. Przed nią zatrzymują się autokary z turystami.Zatrzymaliśmy się i my i dość szybko uciekliśmy bo to taka typowo turystyczna masówka.


 Trebol 15




Za to cudownie było zatrzymać się w Rubicon – na przeciwko tej pierwszej, gdzie prawie nie było ludzi za to wina znakomite, odznaczone prestiżowymi nagrodami i w Los Bermejos, do którego trzeba zboczyć nieco z głównej drogi, którego biała Malvasia z 2007 roku jest bo prostu ambrozją!!!! Nie do kupienia w supermarketach lokalnych, trzeba jechać na uprawę!


Pokosztowaliśmy, posmakowaliśmy, kupiliśmy kilka butelek… kilka wypiliśmy do kolacji w hotelu naszym z badziewskim “all inclusive” przynosząc sobie butelkę do stolika… aż się inni turyści rozochocili… I następnego wieczoru kilka już poszło naszym śladem, he, he… kilka butelek tez przywieźliśmy do domu!


 


A dzień zakończyliśmy na różnych zawodach sportowych, w których Antek brał udział i zgarniał nagrody i dyplomy.

4 komentarze:

  1. Bodega w jęz.hiszpańskim to nie zamek a winiarnia, piwnica - skład win... Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tutaj tez produkuja wina... wiec po francusku to château czyli zamek... stad moja interpretacja.

      Usuń
  2. Moim zdaniem dziś najbardziej ważna w motoryzacji jest ekonomiczność danego samochodu. Producenci prześcigają się w nowinkach technologicznych często zapominająć o redukcji spalania auta, a potem celowo fałszują wyniki spalania. Przykładem dość głośnym był w ostatnich latach Volkswagen. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem tego komentarza? Jaki zwiazek z wpisem blogowym?

      Usuń