Choc wciaz nie mamy garażu i pomieszczenia gospodarczego na składowanie naszych dobr... Obiecuja z tygodnia na tydzien ale podobno tak i innym mieszkańcom naszego domu obiecuja od lutego... ze w tym tygodniu, w tym tygodniu... i tak dalej. Jest koniec czerwca od lutego praca nie jest wykonana, garaże nie sa oddane... Wiec pośrodku salonu mam gore Świętego Michała czyli Mont Saint Michel z: 10 kartonów, rower Antka, 8 walizek, dwa zestawy klubów golfowych... slalomujemy miedzy tymi przedmiotami i Bog jeden wie ile to jeszcze potrwa...
Cala reszta jest... bardzo bardzo w porzadku. Moze poza socjologia Rennes, ktora najwyraźniej bardzo sie przez te 20 lat zmienila i otwieramy szeroko oczy... miasto jest jak sie okazuje bardzo niebezpieczne hm... nazywane przez niektórych jak i prase "druga Marsylia". I to mi sie bardzo ale to bardzo nie podoba.
100 metrow od mojego nowego domu jest most na rzece Villaine i z tego mostu mamy takie cudowne widoki na statki, na rzeki, w dali na wieze katedry Świętego Piotra...
Antek rozpoczął swoje treningi ping pongowe. Jego transfer z klubu z Bordeaux do klubu w Rennes kosztował klub w Rennes ponad 800 euros... nie to co Messi ale coz sport tez inny i poziom, ha, ha... ale sie uśmiałam z tego transferu...
Ja mam dobre nowiny z pracy i byle tak dalej.
Mieszkanie samo w sobie jest urocze, bardzo wygodne ale tez bardzo nowoczesne, cale w elektronice nawet programuje o ktorej godzinie maja mi sie okiennice zamknąć i otworzyć i w jakim pomieszczeniu, jaka temperature ma miec woda w kranie i jak czesto w toalecie ma sie wlaczac odświeżacz powietrza... takie cudeńka... ale garażu nie ma... to tez kolejny paradoks.
Wczoraj bylismy na słynnym rynku Les Lices... znow sie zachwyciłam! Jakosc produktow spozywczych... ah... i te ryby i owoce morza! I wczoraj na kolacje upiekłam makrele w cytrynach confit... cudeńko za niecałe 5 euros! Co sobote bede na rynku bo inaczej sie nie da... mam 13 minut spacerem z domu wiec blisko.
To kontynuujemy dalej!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz