Spędziliśmy wczoraj bardzo mila sobote u naszych przyjaciol w Saint Malo. Pogoda byla taka sobie, chmurzyska ale nie padało i bylo cieplo. Wiele razy bylismy juz w Saint Malo ale za kazdym razem zachwycam sie tym miejscem. Jest w nim cos wyjątkowego i to cos wiaze sie ze światłem... Co kilkadziesiąt sekund zmienia sie tam pejzaż, jego kolory, natężenie... miasto, ocean czy sklay za kazdym razem wyglądają inaczej i trudno sie na te zmiany napatrzeć. Wciaz dzieje sie cos nowego.
Herbata w ogrodzie, pyszne ciasto jabłkowe, wesołe dzieci i ciekawa rozmowa... tego mi bylo trzeba.
Dzisiaj natomiast w mojej kuchni w Rennes: żabnica z suszonymi pomidorami, ziołami i z szynka z Bayonne czyli jak polaczyc południowy zachód Francji z północnym zachodem. Przepis wrzucam na blog kulinarny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz