Sprawiło mi przyjemność pójście na rynek dziś rano i zrobienie zakupów. Małe a cieszy. Choć w nadchodzący tygodniu ja od środy wieczora nie będę mogła właściwie nic jeść oprócz jakiś przecierów. I jak długo nie wiem? Pewnie tez wyląduje na zwolnieniu bo zabiegi i dolegliwości zdrowotne mi się nasilają tylko. Takie życie.
Sobota 20 listopad 2021
Obiad: Naleśniki z maki gryczanej z serem, szynka, jajkiem, sałata
Kolacja: suflet z kalafiora z serem gorgonzola, sałatka z pomidorów, podsmażone ziemniaki. Jabłko.
Niedziela 21 listopada
Obiad: befsztyki krwiste, trochę kalafiora, frytki dla Antka.
Podwieczorek... jeszcze nie wiem albo suflet czekoladowy albo muffinka z jagodami, które jeszcze są w zamrażalniku.
Kolacja: pieczone bataty i brukselka na oleju kokosowym z sola himalajska...
Poniedzialek 22 listopada
Obiad: kapusta romanesco i eskalopki z indyka. Jogurt owczy.
Kolacja: Zupa z czerwonej soczewicy z pomidorami i chorizo. Chleb i sery.
Wtorek 23 listopada
Obiad; awokado, palasz i cukinie sautés.
Kolacja: spaghetti arabbiata, sałata, parmezan. jabłko.
Sroda 24 listopada
Obiad: Plamiak, marchewki w curry I ryż.
KOlacja... NIC jak dla mnie...
I czwartek i piątek ZUPELNIE nie wiem co i jak... w zależności od mojego stanu zdrowia. Sklep polski dowiezie kabanosy, pierogi, kusi śląskie więc coś dla chłopaków będzie... mam tez mielona wołowinę, dorsza i trochę warzyw więc coś się zrobi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz