sobota, 2 marca 2013

Uparty sam w domu.


na nartach w tym roku w Masywie centralnym
 
 
Rozwój Antka czasem przyprawia mnie o dreszcze… Choć najczęściej wywołuje we mnie żal, że staje się dorosły, odpowiedzialny, dojrzały tak szybko ! Zatrzymałabym go sobie malutkiego, słodziutkiego na długo… niestety ma już 125 cm wzrostu, waży 23,200 kg, po ostatniej poniedziałkowej wizycie u pediatry, jest samodzielny, coraz bardziej samodzielny.

 

W środę zawiozłam go jak zwykle na trening tenisowy na 9h rano. Było bardzo zimno -3°C. Nawet po raz pierwszy w Bordeaux musiałam skrobać samochód i to przez kwadrans by móc w ogóle jechać! Gdy dojechaliśmy do klubu okazało się, że pomimo zimna nie przewidziano gry pod zadaszeniami w halach tylko na odkrytych kortach. Świeciło co prawda ostre słońce, ale… Antek jak to zobaczył na tablicy treningów strasznie się zdenerwował. Krzyknął, że on w takim zimnie grał nie będzie, i że wracamy do domu.

 

Sama się zdenerowałam bo miał problem z porannym wstaniem (od wczoraj ma ferie więc w końcu odpocznie), to skrobanie samochodu, jazda... i wszystko na nic? Zaczęłam go przekonywać, żeby poszedł, zobaczył, chociaż na chwilę. Béatrice też się włączyła do tych negocjacji bo jej Gabryjel już grał… Nic z tego. Przez calą godzinę, gdy piłam kawę z Béatrice Antek siedział przy nas, z odwróconą głową i na kort nawet nie wyszedł.

Nie powiem, nie byłam zadowolona…

 

Ale wracając do domu powoli docierało do mnie, że ma mój syn charakter, że powinnam ocenić to zajście z pozytywnej strony, ma silną osobowość, nie jest wpływowy, sam podejmuje decyzje i się ich  trzyma i to w tak młodym wieku…

Trener mu nawet pogratulował, że wie czego chce a czego nie… Wieczorem rozmawialiśmy o tym przy kolacji z mężem i jego reakcja była dokładnie taka sama jak trenera: jest z syna dumny! I tym lepiej bo ja też!

 

Dumni też jesteśmy z jego zachowania i odpowiedzialności w wieczór, w który zostawiliśmy go po raz pierwszy samego. Nie powiem denerwowałam się… ale tuż przed 20h gdy zadzowniłam do niego usłyszałam “ nie martw się mamo, leżę sobie w łóżku i czytam książki, wszystko w porządku”. Po powrocie okazało się, że spisał się na medal, światła pogaszone, dziecko spokojnie uśpione. Rano mówił nam, że nie widzi najmniejszego problemu by od czasu do czasu zostawać samemu, niczego się nie boi, radzi sobie z wieloma rzeczami, do sąsiadki i dziadków nawet nie zadzwonił bo nie czuł takiej potrzeby…

 

Wczoraj zakończył się drugi trymestr w szkole… rezultaty Antka same “bravo” od góry do dołu” czasem myślę jak on to robi????

 

6 komentarzy:

  1. Dzieci nas nie sluchaja, ale dzieci nas nasladuja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do pewnego stopnia tylko bo ja nigdy nie byłam zdecydowana raczej wycofana ii sluchajaca....

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Czy można czytać twojego bloga. jakiś kluczyk jest potrzebny....

      Usuń
  4. tez jestem zdania, ze dzieciom trzeba zaufac a Antek jest doskonale rozwiniety wiec masz juz " duze " dziecko. i ma to swoje plusy. Minusy tez :)))

    OdpowiedzUsuń