sobota, 24 lutego 2018

7 i 8 tydzien 2018. Bilans. Pod znakiem Teneryfy! Francuska codziennosc: czesc 154.

Dwa wakacyjne tygodnie podczas, ktorych sporo zwiedzilam, poznalam, przezylam, odpoczelam... Jednym slowem bardzo udany i bardzo piekny czas. 
1. Praca zawodowa

Nie bylo jej w liceum bo obiekt zamkniety na szkolne wakacje. Za to w domu bylo jej sporo: 72 sprawdziany poprawione, lekcje na ostatnie 3 dni przygotowane. Ale tez 36 egzaminow studenckich z historii, z nauk politycznych poprawilam w okolo 18 godzin i to ostatnio: sroda, czwartek. Mialam zapal. Troche zarobilam wiecej... wiec sie ciesze. 
2. Praca domowa

Przez tydzien calkowita laba, ale przez drugi tydzien nic z tego... prasowania, prania, walizeczki w te i wewte, zakupy, gotowanie. Jednym slowem z wyjazdami rzecz ma sie tak, ze przed i po pracy domowej jest z dwa razy wiecej - widze po czasie jaki musialam na to wszystko poswiecic buuuu...
3. Dieta

Przez tydzien na Teneryfie o zadnym poprawnym jedzeniu nie bylo mowy... byly drinki i koktajle codziennie!!!, desery codziennie a czasem i dwa razy dziennie! jednym slowem byly wakacje!
W domu sprawy wrocily do normy. Godziny, dietetyka wszystko jest przestrzegane w najdrobniejszym szczegole, wlacznie ze spozywanie tylko i wylacznie( no prawie) zywnosci czystej ekologicznie, za ktora sporo place, ale to z wyboru. 
4. Treningi

0 treningow na wakacjach bylo za to sporo chodzenia, kilometrami, godzinami w gorach nizszych i wyzszych. Od powrotu i przed wyjazdem juz normalny rytm 4 treningi tygodniowo. 
5. Auto-hipnoza
Praktycznie codziennie poza dniami pobytu na Teneryfie. Tam nie byla potrzebna by zasnac! W domu jest!
6. Wydatki
Oprocz wydatkow wakacyjnych opisanych w dziale Teneryfa bylo sporo innych. Na poczatek te bytowe czyli jedzeniowe. Luty zamknelam suma 654 euro za zarciolko. Calkiem normalny wynik. Nawet nieco nizszy niz zwykle. 
W czwartek udalam sie do miasta by kupic prezenty mezowi mojemu, ktory 5 marca bedzie obchodzil swoje 40+ urodziny. I oczywiscie kupilam: pulower w serek z welny merinos i koszulke polo, ale sobie kupilam WIECEJ niz mezowi! Taka ze mnie dobra zona he, he...
Bylam w Uniqlo, ta japonizujaca marka ostatnio jest dla mnie hitem. Co miesiac do nich zagladam i uwielbiam ich rzeczy. Sa wysokiej jakosci, z dobrych materialow a jednoczesnie po bardzo przystepnych cenach. Tak wiec ja mam bluzke i dwie sukienki i pasek tez! Wszystko projektow Ines de la Fressange, dawnej francuskiej Top Model a dzisiaj projektantki. Sukienki po 50 i 40 euro to niewiele a bluzka za 30 euro. 
Do tego doszly zakupy komsetyczne wszak poza syberyjskim mrozem do wiosny sie zblizamy wiec zakupilam caly nowy zestaw: demakijaz, krem, serum i pod oczy... marka apteczna SVR, ostatnio sowicie przez dermatologow nagrodzona. To skorzystam! Nowa skora, nowa kiecka i nowa ja! a co? 
7. Przeczytane w ostatnich dwoch tygodniach
Tutaj bylo ambitnie! Kazuo Ishiguro najnowszy literacki Nobel polknelam w 4 dni, potem Szymona Holownie "Instrukcja obslugi solniczki" w 3 dni... na reszte zostaly mi dwa numery "Tygodnika Powszechnego", jeden numer "Lire" i jeden numer "Elle" i "Marie France" ot tak sobie wakacyjnie. 
Goraco polecam Ishiguro to zupelnie inny styl pisania niz europejskich autorow. Pelno tutaj zakamarkow, emocji, niedopowiedzen... uwielbiam!
A Holownie czytam co tydzien w Tygodniku wiec zbior jego felietonow bardzo mnie ucieszyl i pozwolil na uporzadkowanie pewnych mysli. Za co autorowi bardzo dziekuje!
8. Wydarzenia specjalne
Wyjazd na Teneryfe... za krotki, wrocic trzeba. Antka dojrzewanie w tempie ekspresowym: nauka, lektury, treningi, przyjaznie, relacje miedzyludzkie - to wszystko obserwuje z bliska i nie moge wyjsc z zachwytu jakie madre dziecko mam! 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz