W ubiegly piatek pożegnaliśmy, zmarła w poniedzialek 4 listopada, babcie Stéphana. To byl bardzo ciezki dzien. Z samego rana udaliśmy sie do kostnicy. Byla tam juz czesc naszej rodziny. Babcia Gisèle leżała na lozku-lodowce, w pokoju, udekorowanym kwiatami i świecami ale takim prawie, ze domowym. Wyglądała tak jakby spala. To za sprawa wstrzykiwanych do ciala substancji konserwujących i odpowiedniego makijażu.
Bezposrednio po zgłoszeniu zgonu, grupa parafialna zajmująca sie pogrzebami przyjmuje rodzina zmarłego i ustala caly przebieg ceremonii, wybiera sie teksty, psalm, pieśni i inne utwory muzyczne, ktore rodzina sobie życzy usłyszeć na ceremonii - to zrobili juz we wtorek.
Posiedzieliśmy przy niej troche.
W poludnie pojechalismy na obiad i po obiedzie znowu do kostnicy. Służby pogrzebowe przyjechaly na 13h30 by ulozyc ciało w trumnie. Wtedy jest to... ostatnie pożegnanie ciala.
Trumne zamykaja na zyczenia przy obecności rodziny albo bez rodziny. My woleliśmy bez nas.
Gdy w kosciele zaczęły bic dzwony czyli kwadrans przed religijna ceremonia pogrzebowa choc nie msza bo nie ma u nas ksiezy, ceremonie celebruje mistrz ceremonii katolickiej a caly przebieg pogrzebu mistrz ceremonia z zakładu pogrzebowego i jego 4 mężczyzn, ktorzy nosze trumne i wciaz układają kwiaty.
Przed kościołem, trumna zostala "powitana" przez wspólnotę katolicka z babci parafii. Kazdy zostal poproszony o dotkniecie trumny w geście powitania.
Nastepnie konduktem trumne wprowadzono do kosciola.
Prawnuki babci Gisèle ustawiły sie wzdluz głównej nawy kosciola, kazdy z biala roza w reku.
Nastepnie jej wnukowie czyli 6 osob zapalili wielkie świece wokol trumny.
Dwoje wnuków moj maz i jego kuzyn Frédéric wygłosili swoje przemowy.
Nastepnie byla czesc liturgiczna: czytania biblijne, psalmy, ewangelia, homilia z wielkim portretem babci Gisèle, ktory byl wyświetlony w kosciele. Śpiewy i modlitwy ale bez podniesienia.
Moj Antek czyta, śpiewał jak i maszerował z krzyżem przed trumna przy wejściu do kosciola jak i dalej w procesji z kosciola na cmentarz.
Na koncu religijnej ceremonii, kazdy podchodził do trumny i skrapial ja woda swięconą czyniąc znak krzyża.
Po wyprowadzeniu trumny z kosciola, prawnukowie nieśli dalej w szeregu biale roze i male swieczki w szklanych pojemnikach... poszliśmy na cmentarz.
Trumne ustawiono kilka metrow od grobu, w alejce, i tutaj byla dalsza czesc modlitw oraz prosba by kazdy pożegnał sie jak sobie tego życzy, w wybranej formie. Jedni dotykali trumny, inni całowali ja, inni trwali w milczeniu. Mistrz ceremonii wręczył rodzinie wszystkie karty i bileciki dołączone do kwiatów.
Panowie spuścili trumne do betonowego grobu, oddali hold pochylając sie po raz ostatni nad babcia. Prawnuki rzucili na trumne do grobu biale roze, dzieci babci czyli moj tesc, jego brat i siostra bukiety białych gerber.
Nastepnie poproszono nas o opuszczenie cmentarza. Gdyz we Francji groby przykrywają pod nieobecność rodziny.
My udalismy sie na slodki poczęstunek, gdyz bylo popoludnie, okolo 16 godziny.
Gdy wrocilismy przed 18, na grobie leżała juz marmurowa pyta i ustawiono wszystkie kwiaty.
Jak widac rodzina poprosiła by wszystkie kwiaty byly biale i rozowe, ulubione kolory babci. Ustawowo tez dwie marmurowe tabliczki; od dzieci i od wnuków i prawnuków z napisami o ... babci...
Czekaja jeszcze na tablice z datami... miala byc dzisiaj skompletowana i ustawiona.
Msza swieta za babcie byla celebrowana w niedziele czyli 2 dni po pogrzebie.
Koszty?
Tak, bardzo przyziemna dziadka... tesc pokazywał mi, ze calosc kosztowała troche ponad 5 tysiecy euros. W tym okolo 2 tysiecy euros kosztuje trumna a ponad 100 euros dziennie kosztuja mazidla konserwujące ciało.
We Francji za pogrzeb placi rodzina nie ma ubezpieczeń podobnych do tych istniejących w Polsce, ja sie przynajmniej nie spotkałam.
Jutro spotkanie z notariuszem, gdyz w momencie zgonu wszystkie konta zmarłego zostaja zablokowane, notariusz zbiera bankowa dokumentacje z ostatnich 5 lat i następuje końcowe rozliczenie. W ten sposob unika sie, przynajmniej częściowo, kradzieży czy innych niesnasek finansowych...
Pozostaje modlitwa, pamięć, wspomnienia... i cieplo w sercu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz