Wyjatkowo wcześnie w tym roku bo akurat teraz mam czas na myślenie i kupowanie, czas, ktory w kazdej chwili moze sie skonczyc.
Wczoraj przeszłam sie po butikach na wybrzeżu Garonny i wrocilam obładowana przede wszystkim torba od Lindt'a... Antkowi zakupilam mase czekoladek do kalendarza adwentowego a nam 20 tabliczek, kazda inna, czekolady do pojadania na codzień. Zaopatrzylam sie tez w czekoladowe Mikolaje dołączane przeze mnie do paczek z prezentami.
We włoskim butiku Nodus kupilam dwie koszule dla meza mojego w błękitach a w butiku z Wogezow nowy szlafrok dla mojego Antka.
Super ceny super jakosc.
Wieczorowa pora trwając na fali zakupowej zamówiłam swetry 100% kaszmiru dla moich tesciow.
Czyli juz prawie wszyscy tegoroczni swietownicy obkupieni bo prezenty dla Apolline i dla Diany zamówiłam juz wczesniej z rękodzieła moich koleżanek w Polsce - uwielbiam! Czekam az przyjdą...
Pozostal nam Léandre ale to kwestia zamówienia bo prezent juz wybrany ma byc bluza Adidasa do tenisa.
I moj szwagier i szwagierka - tutaj niespodzianka... chcialam im kupic kilka ksiazek Tokarczuk po francusku...
Tak wiec szybko i sprawnie w tym roku. Co cieszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz