czwartek, 14 listopada 2019

Vintage od teściowej... czyli płaszcz i koszula!


Dostalo mi sie w spadku w poniedziałkowy poranek... Po pierwsze - płaszcz. Tesciowa moja kupiła ten płaszcz jakies 30 lat temu, na pokazie mody w Paryzu. Po czym zalozyla go 3 razy i wisiał w szafie odpowiednio zabezpieczony. Ten płaszcz kosztował swego czasu majątek, jest caly z wolny alpagi  z jedwabna podszewka. Poza pozolkla metka w ogole nie widac, ze byl kiedykolwiek noszony. 
Jest dlugi, zapinany tylko na 1 guzik i bardzo, bardzo cieply. Tak wiec mam to cudeńko teraz w szafie i nosie bede! Co prawda do czegos takiego trzeba obcasy, jakies szpilki eleganckie wiec sie wdrażam! 

Dostalam tez w spadku koszule-bluzke w liberty czyli drobne kwiatuszki. Kiedys marzyłam zeby taka miec, ale nie przyszlo. Teraz liberty wraca do las jest w roznych sklepach a ja mam za darmo. 

Na Swieta Bozegonarodzenia tesciowa ma przygotowac wszystkie swoje garsonki z marynarkami i spódnicami, ktore nie sa noszone od lat i w ktore ona i tak juz nie wchodzi bo rozmiar 38-40 nosiła a teraz nosi 42... Wiec znow bede vintage. A tesciowa kupowała rzeczy bardzo dobrej jakosci swego czasu, same welny, kaszmiry i jedwabie wiec ekstra! 

Co prawda do pracy w tym płaszczu fioletowym raczej nie pojade bo mnie koledzy w pokoju nauczycielskim zjedzą ale do opery, na koncert, do przyjaciol czy do kosciola juz jak najbardziej... 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz