"Wakacje" rozpoczęły sie w piątkowy wieczor. Ale niestety pisze to slowo w cudzysłowie bo trudno to nazwac "wakacjami".
Jestesmy w szoku po zamordowaniu nauczyciela... jesteśmy w szoku poglebiajacym sie a związanym z rozprzestrzenianiem sie epidemii Covid oraz obostrzeniami czasem całkiem absurdalnymi.
Wakacje w takim kontekście sa dniami wolnymi od jezdzenia czy chodzenia do szkoly ale nie zupelnie wakacjami.
Do tego dochodzi kontekst rodzinny... ciocia mojego meza odchodzi...
Probujemy żyć mimo wszystko, odnaleźć sie w tym mimo wszystko, śmiać sie mimo wszystko, czytac, uprawiac sport, kochac, rozmawiac, pisac, gotowac, żyć po prostu!
Z wakacyjnych planów... wyjazd na kilka dni do kilku zamków nad Lora i wyjazd na kilka dni nad ocean. Poza tym praca...
Wczoraj moi teściowie byli u nas. Rano Antek z dziadkiem i z tata zwiedzali stadion, mieli zarezerwowana wizyta od dawna. Ja z teściową poszłyśmy na rynek Lices... poogladalysmy polazlilismy, zakupy zrobiliśmy. Potem wspólny obiad, gadu, gadu... i tak zeszło.
Dzis jedziemy na wies do teściów. Antek zostanie 3 dni by odpocząć na wsi. Będziemy piec kasztany w kominku... czyli zapowiada sie milo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz