Najpierw był zachwyt narracja. Dość tajemniczo przeprowadzonym castingiem głównych bohaterów powieści. Jakim bliżej nie rozpoznanym związkiem z powieścią o tym samym tytule. A później?
A później było już tylko rozczarowanie. Nie mogłam skończyć tej książki. Nie bardzo rozumiem tez sensu przyznawania nagrody Goncourt za tego typu twórczość ale krytycy wiedza lepiej niż ja - chyba w to każą nam Wierzyc.
Dwa takie same loty Air France. Jeden w marcu drugi w czerwcu. Ta sam załoga, co sami pasażerowie ale jednak inni... FBI w stanie gotowości. Śledztwo i rozsupływania tego co było i tego co jest.
Konforntacje z ja ale może z innym ja...
I to by bylo na tyle. Chaos, zbulwersowany świat i zbulwersowane działanie... jak ta cholerna pandemia ale jaki jest głębszy sens tego pisania?
Nie wiem. Nie znalazłam.
Stwierdzilam, ze chyba za głupia jestem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz