Esej, który nie pozostawia obojętnym i mocno weryfikuje szkolne i medialne prawdy przekazywane nam całymi latami.
Jestesmy w Montgomery, w Alabamie. Jesteśmy w mieście, w którym losy Martin Luther Kinga, Rosy Parks i nieznanej szerzej Claudette Colvin zacieśniają się, zwierają, kloca tez. To nie Rosa Parks jako pierwsza czarnoskórą kobieta nie ustąpiła miejsca białemu a właśnie Claudette. Dziewczyna bez historii, bez sławy Rosy Parks. Bycie Czarna w Montogmery nie daje wam żadnych praw za to daje dużo obowiązków. Gdy 2 marca 1955 roku Claudette trafia do więzienia i jako pierwsza czarnoskóra atakuje w swoim procesie miasto przyznając się, ze nie jest winna... to nie jest zbyt bezczelna tylko dla białych, jest bezczelna także dla czarnych i dla ich ruchów równościowych.
Bo Claudette jest samotna matka... więc jest nie warta uwagi. Nie na nią skierują się reflektory historii a na Rosę Parks...
Rasizm był i jest zjawiskiem znacznie głębszym niż tylko nienawiść do koloru skory i jego nosicieli. Rasistowska przemoc trwa do dzisiaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz