No jak? Jak się jest w spirali demotywacji, zmęczenia?
Etap po etapie?
- Wrocic do bazy, do podstawy: po co to robię? Dlaczego to robię? Czemu to służy?
- i tak super motywuje się do sportu, zdrowego odżywiania, pisania czy nawet posprzątania domu…
- W przypadku pracy narazie to nie działa… bo dotarlo do mnie, całkiem niedawno, ze praca obecna służy tylko zarabianiu pieniędzy na tak zwane życie. Żaden projekt, żadne starania, żadne NIc… Nic nie zależy ode mnie a wszystko bądź prawie wszystko od ADMINISTRACJI, układów, warunków. Pieprzony determinizm! Musze uznac, ze tego nie przeskoczę, nie zmienię choćbym nie wiem jak się starała i złote jaja produkowała to NIC. Musze to uznać i zaakceptować i zająć się czymś innym…
2. Poczuc moc, zdolność do… użyteczność i kompetencje!
- bedzie ciężko, będzie dużo zmęczenia, będzie dużo problemów - to już WIEM… ale mogę to zrobić!
3. Poczuc się częścią wspólnoty, jakiejś grupy ludzi, poczuć wsparcie…
- rzeczywiste czy wirtualne, wszystko jedno… ale poczuć ze ktoś czuje, ma, odbiera podobnie… można się doświadczeniami wymienić!
4. Osiagnac cel… i zdac z niego raport komuś… tak synku dokończyłam pisanie powieści, tak przetlumaczylam moja książkę, tak zrealizowała mój plan. Osiągnęłam mój cel! Mogę tylko opowiedzieć o tym sobie samej albo komuś… wszystko jedno.
5. Deeper why? Czyli gleboka, osobista motywacja…
Co mi to da, co przyniesie? Nie jakieś tam powierzchowne badziewie, ale głębokie wewnętrzne wartości i cele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz