Pojechaliśmy na Górę krzyży... na chwile, jadąc w kierunku Rygi i wyjeżdżając z Kłajpedy. W sumie nie wiem za bardzo czego oczekiwałam, ale wyjechałam stamtąd zniesmaczona. W szczerym polu są sobie trzy, dość małe pagórki. Na tych pagórkach stoi ileś tysięcy krzyży: większe, mniejsze... opisane bądź nie... Przed całością wielki krzyż od papieża...
Szlam tam i szlam i myślałam sobie komu te wszystkie krzyże są potrzebne? Bogu z pewnością nie... Wystarczyłby jeden. A tak... tysiące krzyży jak maski plemion czy inne znaki przynależności plemiennej stoją, wisza, leżą... który wyższy czy mniejszy? Który lepiej opisany?
Przed wejściem na ten teren - STRAGANY... z krzyżami ale tez z bursztynami na przykład czy widokówkami... I teraz kupcie sobie krzyżyk... Trochę jak w Lourdes gdzie plastikowe Maryja zalewają miasto...
Miejsce zupełnie nie dla mnie!
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz