niedziela, 12 lutego 2023

Bardzo dużo się dzieje...

 Tak, ze nie wiem od czego zacząć choć od piątku jesteśmy na zimowych wakacjach. 

Zacznę więc od wczoraj. Wieczorem na francuskim kanale LCI wypowiadał się nasz Ambasador, jego ekscelencja pan J-E Rosciszewski. Słuchałam go z przyjemnością i z zaciekawieniem. Zdecydowanie za mało głosów z Polski czy w ogóle z Europy centralnej jest słyszalnych we francuskich mediach. Kto jednak jak nie Polska czy inne kraje z Mittle Europa według Milana Kundery, potrafi lepiej dostrzec, przeanalizować i ocenić poczynania Rosji i Ukrainy? 


Tuż przed panem Rosciszewskim głos zabierał Aleksander Melnik, były sowiecki dyplomata, który opuszczając studio pogratulował Polsce i Polakom odpowiedniej wizji historii! Nie spoznionej wizji jak to w przypadku państw Europy zachodniej często bywa. 
Powiedział tez coś co właściwie znam od "zawsze", ze sowiecka czy komunistyczna mentalność opiera się na poczuciu wyższości i na relacji dominujący i zdominowany. Problemem w tym jest po pierwsze niczym nie uzasadniona wyższość bo niestety nie oparta na żadnych faktach i osiągnięciach oraz przekształcanie każdej  relacji w raport sił, które prowadzi tylko do konfliktów. Jak bardzo się z nim zgadzam. 

W piątkowy wieczór natomiast mieliśmy bilety do opery, na Zaïde, niedokończona opera Mozarta. Niestety nie zdołałam pójść. Także byli tylko ojciec z synem. Od tygodnia bowiem zmagam się z trzecim zapaleniem zatok i to pomimo stosowanego od 19 grudnia leczenia non stop czyli rano i wieczorem. Muszę jednak uczciwie przyznać, ze to zapalenie jest dużo lżejsze od poprzednich. Mogę oddychać. Jestem jednak bardzo zmęczona i nie mam pojęcia, kiedy się ta kolejna infekcja skończy? 
Pewnie dopiero jak wyląduje na Fuerteventura w słońcu i w 20°C ... Całkiem możliwe. I jak odpuszczę nieco z praca. 




Pomimo tego, ze wakacje się zaczęły to ja mam jednak sporo pracy jeszcze. Po pierwsze mam jeszcze zajęcia ze studentami we wtorek, o ile nie zablokują, o ile będzie sala, o ile przyjda... ale w obszarze niewiadomych przygotować te zajęcia tak czy tak trzeba. 

Mam prace uczniów z liceum do poprawiania oraz świadectwa trymestralne do wypelnienia dla 5 klas i każdego ucznia czyli jakieś 180 wpisów. Zajmie mi to pewnie cały jeden dzień. Drugi dzień poprawianie prac. 

Organizuje tez wystawę w moim liceum "Mamo nie chce wojny". Pewnie słyszeliście o niej bo to polska wystawa pokazywana miedzy innymi w Parlamencie europejskim. 
Tu macie link do filmu o niej. A tutaj tytułowy afisz. 

Oznacza to niezłą orkę by koledzy się dołączyli, by personel techniczny pomógł przy instalacji, by oprowadzić uczniów i przygotować projekt pedagogiczny, który będzie miał ręce i nogi... 
Wystawę zaproponowałam tez w liceum mojego syna i zostało to entuzjastycznie przyjęte. 

Przygotowuje tez na kwiecień dzień Europy w moim liceum i spotkanie z euro deputowana... czynności jak wyżej. 
Staram się tez nawiązać kontakty i popilotowac wznowienie wymian szkolnych. Narazie znalazłam dla dwóch liceów. 
Prowadzę tez jeszcze kilka innych projektów rownolegle związanych z moja dzialalnoscia w stowarzyszeniu Bretania-Polska. Mam sporo spotkań, kolacji, inauguracji, proszą mnie o konferencje... więc naprawdę jest dużo wszystkiego i kocham to, ale muszę tez mieć okresy regeneracji i przerwy. 

Jednocześnie najbardziej radosna nowiną tygodnia jest to, ze Antek dostał się do dwóch klas Prépa znajdujących się w ścisłej top 10 tego typu klas we Francji. Obie są paryskie. Prowadził visio-konferencje z dyrektorami tych placówek a ja siedziałam pod drzwiami jego pokoju i myślałam sobie, ze właśnie wypuszczam dziecko w świat. Jest więc już prawie pewne, ze Antek od sierpnia będzie studiował w Paryżu i ze będziemy go widywać tylko kilka razy w roku i to na bardzo krótko. Z jednej strony to cieszy, z drugiej smuci. 
Dzis kupujemy mu bilet do Chicago na lato. I cieszymy się z wymiany z amerykańska rodzina i ich synem. 

Zapomniałam dodać, ze w tym tygodniu byłam tez cały wtorek na szkoleniu "Jak rozwinąć myślenie krytyczne u ucznia"... i generalnie dość solidnie się wynudziłam. Sam przedmiot szkolenia czyli słynne "myślenie krytyczne" nie został nawet przez formatorki zdefiniowany. Dość dziwne to wszystko. 

Takze, dużo wszystkiego, życie mam bardzo zajęte ale jakie pasjonujące! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz