Od wczoraj dostaje na głowę... dosłownie i w przenośni... Spędzam cale godziny na wyszukiwaniu maili i innych dowodów bo studenci wnieśli pisemne reklamacje co do otrzymanych ocen.
Dzis od rana to samo.
I tak sobie myślę... JAK TAK MOZNA??? i W TYM WIEKU???
Kłamać w żywe oczy, manipulować, żądać, okazywać tak daleko posunięty brak szacunku...
Szczególnie zaszła mi za skore pewna para chłopaków. Mieli 1 lutego przedstawić analizę tekstu średniowiecznego a 8 lutego zrobić exposè ustne na temat owego tekstu. Poprosili by zmienić im datę na 14 lutego co tez uczyniłam. 13 lutego o 22: 23 przysłali maila, ze jedne z nich ma anginę więc nie zrobią exposè. Odpisałam by się leczył a exposè by przysłali mailem albo by ten drugi z tej dwójki, który nie był chory exposè przedstawił.
Odpowiedz przyszla dopiero 26 lutego sic!... ze maila nie widzieli i ze dopiero teraz mogą przysłać exposè.
Teraz, w czerwcu sic!, napisali reklamacje, ze nie mogli przedstawić swojego exposè na ostatnich zajęciach w kwietniu bo uniwersytet był zablokowany. w tym dniu...
To przechodzi wszelkie granice przyzwoitości.
Ja teraz spędziłam miedzy wczoraj i dzis z jakieś 2 godziny na wyszukiwaniu maili z lutego, kopiowaniu ich i wysyłaniu do odpowiedzialnych instancji z Uniwersytetu.
Ciekawa jestem jaki będzie ciąg dalszy i czy panowie stawiaj się na egzaminie poprawkowym w piątek... albo zadziagaja mnie nożami bo nie chce dawać za nic 20 na 20??????
Zdziczenie postępuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz